Ministerstwo Zdrowia zmienia swoje stanowisko co do przepisywania recept na refundowane antybiotyki. Minister Bartosz Arłukowicz zapowiedział bowiem lekarzom, że będą mogli przepisywać pacjentom leki ze zniżką zanim uzyskają wyniki badań przesiewowych.
Przypomnijmy bowiem, że obowiązująca od 1 stycznia 2012 roku ustawa refundacyjna wprowadziła nowe zasady przepisywania leków. Chociaż jej przepisy są nie do końca jasne urzędnicy ministerstwa w komunikatach kierowanych do lekarzy wskazywali, że medycy powinni wystawiać pacjentom recepty z refundacją na antybiotyk tylko gdy producent leku wskazał, że należy go stosować w tym, a nie innym schorzeniu, i zapisał to w dokumentach rejestrowych. Medycy z kolei uważali, że resort celowo ogranicza stosowanie antybiotyków. Refundacja miała więc teraz mieć potwierdzenie w charakterystyce leku, którą firma farmaceutyczna przygotowuje, ubiegając się w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych o zgodę na dopuszczenie go obrotu.
Ewentualnie przepisy dopuszczały przepisanie antybiotyku w innych przypadkach niż wskazane na liście refundacyjnej, ale lekarz musiał zrobić pacjentowi badania posiewowe, by mieć potwierdzenie, że należy mu się refundacja. Zdaniem lekarzy często ciężko była sprostać tym wymogom bo gdy przychodził pacjent z grypą trzeba było mu podać antybiotyk jak najszybciej a nie czekać na wynik badań. W takich więc sytuacjach medycy przepisywali wiec leki na 100 proc.
Teraz jednak minister Arłukowicz zmienił zdanie. W stanowisku przekazanym do Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia a dalej do wiadomości oddziałów wojewódzkim NFZ wskazał bowiem, że logiczne jest by lekarze przepisywali pacjentom antybiotyki ze zniżką jeszcze zanim dostaną wyniki badania posiewowego.
„System refundacji jest wadliwy a środowisko lekarskie wskazuje na to od dłuższego czasu. Ministerstwo Zdrowia postąpiło teraz jednak prawidłowo. Choć jest to działanie spóźnione, to jednak zasługuje na uznanie"- podsumowuje w liście do ministra zdrowia Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
