O zwalnianiu strajkujących pielęgniarek

Słowa przedstawiciela rządu o zwalnianiu strajkujących pielęgniarek dowodzą, że pora na zmianę przepisów umożliwiających w Polsce strajki generalne.

Aktualizacja: 20.06.2015 14:14 Publikacja: 20.06.2015 11:30

Mateusz Rzemek, dziennikarz "Rzeczpospolitej"

Mateusz Rzemek, dziennikarz "Rzeczpospolitej"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Oprócz podwyżek dla najgorzej wynagradzanych grup zawodowych w sferze publicznej, rząd powinien jak najszybciej zmienić przepisy strajkowe, tak by celem protestu mógł być ten który rzeczywiście decyduje o zarobkach w budżetówce, czyli minister finansów.

Taki postulat zresztą od lat zgłaszają związkowcy, bo wynika to z konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy, których Polska jest sygnatariuszem. NSZZ Solidarność złożyła resztą na początku tego roku skargę do MOP, na niezgodność naszego prawa z prawem międzynarodowym. Rząd nie pali się jednak do zmian.

Jestem w stanie zrozumieć, że intencją prof. Mariana Zembali, wieloletniego dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, a obecnie ministra zdrowia, była troska o pacjentów, którym mogły zaszkodzić protest białego personelu. Minister zapomina jednak, że zgodnie z przepisami nie mają one innej możliwości protestu.

Nasz system dyskryminuje zresztą nie tylko pielęgniarki, ale także pozostałych pracowników sfery budżetowej, których zarobki wołają o pomstę do nieba. Bo jak inaczej ocenić wypłatę w wysokości 2,4 tys zł na rękę dla pielęgniarki z 20 letnim stażem, która nie wyjechała do pracy za granicą tylko dla tego że w Polsce trzyma ją rodzina. Takie stawki to i tak Himalaje w stosunku do tego na co mogą liczyć pracownicy administracyjni wymiaru sprawiedliwości, którzy ostatnio także zorganizowali akcję protestacyjną. Ale oni nie mają prawa do strajku, ograniczyli się więc do przebrania w czarne stroje by nagłośnić swoją kiepską sytuację. Jak bowiem kierownik sekretariatu prokuratury czy sądu z 10 letnim stażem ma pracować za 1,8 tys. zł miesięcznie. Jak za takie pieniądze dbać o sprawne działanie wymiaru sprawiedliwości, który obsługuje z roku na rok coraz więcej spraw i jednocześnie chronić tajemnice śledztw czy dane ofiar przestępstw.

W ich przypadku protest, czy strajk i tak nie ma szans wywołać skutku podobnego do strajków w firmach działających na podstawie rachunku ekonomicznego. Co z tego, że kilka pielęgniarek zgodnie z prawem, bez narażania niczyjego życia i zdrowia utrudni działanie jednego szpitala. Kasa na podwyżki ich pensji została w ostatnich latach przejęta przez protestujących lekarzy. Dyrektor placówki objętej strajkiem nie ma więc możliwości manewru, bo pieniądze na pensje w budżetówce pochodzą z publicznej kasy. Niech więc rząd zacznie się tłumaczyć dlaczego nie dostają podwyżek.

Do tego czasu protestującym polecam patent wykorzystany przez górników w 2005 r. w walce o zachowanie przywilejów emerytalnych. Wystarczy przyjechać do Warszawy tuż przed wyborami i stanąć pod Sejmem ze styliskami od kilofów. Po bitwie z Policją górnicy swoje uprawnienia obronili. Bardzo skuteczni w walce o podwyżki są nauczyciele, którzy w 2008 r. bez starć z policją wymusili na rządzie zwiększenie swoich wynagrodzeń w następnych latach łącznie o kilkadziesiąt procent.

Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Podatki
Pomysł z zespołu Brzoski: e-faktury mogłyby wyręczyć sądy w ściganiu dłużników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Rozpoczęło się maturalne odliczanie. Absolwenci już otrzymali świadectwa
Sądy i trybunały
Piotr Schab: Nikt nie ma prawa łamać mojej kadencji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Prawo drogowe
Za jazdę na takim „rowerze" można zapłacić mandat i stracić prawo jazdy