„Od dewelopera do ekobohatera, czyli jak uratować świat i nie zbankrutować" – to tytuł skierowanego do deweloperów przewodnika, który niedawno ujrzał światło dzienne. Jak to się stało, że PZFD postanowił rozpocząć akcję zachęcającą deweloperów do przechodzenia na zieloną stronę mocy?
Można powiedzieć, że zmądrzeliśmy i dużo rzeczy zobaczyliśmy. Zrozumieliśmy, że przy wielu naszych inwestycjach mogliśmy być bardziej ekologiczni, mogliśmy być bardziej zieloni. Zależy nam na tym, by u deweloperów zaczęła kiełkować idea, że każda kolejna inwestycja musi być bardziej zielona, że musimy wdrażać rozwiązania, które pomagają naszej planecie i naszej przyrodzie.
Widzimy przecież dokładnie, co dzieje się dookoła, co dzieje się z klimatem. Doświadczamy rekordowo gorących okresów letnich oraz zim bez śniegu – to wszystko z roku na rok się potęguje. My, jako branża budowlana, oczywiście również przyczyniamy się do tego w jakimś stopniu.
Główne deweloperskie „zbrodnie" na przyrodzie to...?
Myślę, że można wskazać wiele elementów. Pewnie za mało myśleliśmy o zachowywaniu zieleni dookoła nas. Wcześniej zdawało nam się, że klienci oczekują od nas pięknych chodników, brukowanych placów, miejsc postojowych i często faktycznie eliminowaliśmy zieleń.