Lockdown oznacza wymuszoną pracę zdalną. Biura świecą pustkami. Czy po pandemii home office stanie się częściej wybieraną formą świadczenia pracy? Czy może się to przełożyć na popyt i czynsze?
Nowe strategie
– W wielu sytuacjach takie rozwiązanie rzeczywiście się sprawdziło, więc niewykluczone, że niektóre przedsiębiorstwa pozwolą swoim pracownikom na pracę z domu przez część tygodnia nawet po powrocie do normalności – uważa Krzysztof Misiak, nowy szef Cushman & Wakefield Poland.
– Myślę, że po wygaśnięciu epidemii praca zdalna stanie się popularniejsza wśród pracodawców, którzy dzięki tej sytuacji nauczą się zarządzać zespołami zdalnie, ale dla pracowników niekoniecznie będzie to najbardziej pożądany benefit. Biuro w dalszym ciągu będzie stanowiło ważną platformę interakcji między ludźmi. Nowe wytyczne i regulacje dotyczące bezpieczeństwa epidemicznego zmuszą jednak pracodawców do szukania nowych rozwiązań umożliwiających zmniejszenie zagęszczenia pracowników w biurach – dodaje.
Zdaniem Mateusza Polkowskiego, dyrektora działu badań rynku i doradztwa w JLL, polscy pracownicy bardzo dobrze zdali test z home office i w przyszłości zdecydowanie będziemy obserwowali łączenie pracy z biura z pracą w domu. Jednak na dłuższą metę praca zdalna może ograniczać, jeśli chodzi o poziom efektywności pracy grupowej, wchodzenia w spontaniczne interakcje z kolegami z zespołu, a nawet niekorzystnie wpływać na samopoczucie.
Jakub Jędrys, dyrektor działu doradztwa budowlanego i projektowego w Savills, zgadza się, że home office nie jest rozwiązaniem optymalnym dla wszystkich.