Na jesieni szykują się zmiany w formalnościach budowlanych. Niektóre zaproponowane rozwiązania budzą kontrowersje.
Mniejsze prawa sąsiada
Chodzi o nowelizację prawa budowanego. Brakuje jeszcze tylko podpisu prezydenta. Wejdzie ona w życie po upływie sześciu miesięcy od ogłoszenia (z małym wyjątkiem).
Nowe przepisy zmieniają definicję obszaru oddziaływania obiektu, co ma duże praktyczne znaczenie. Na jej podstawie ustala się, kto może brać udział w postępowaniu o wydanie pozwolenia na budowę. Obecnie stroną postępowania mogą być: inwestor, właściciele, użytkownicy wieczyści oraz zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania projektowanego obiektu. Po zmianie będą to tylko ci, w przypadku których planowana inwestycja spowoduje ograniczenia w zabudowie nieruchomości.
Eksperci wskazują, że z całą pewnością na zmianie skorzystają inwestorzy, a stracą sąsiedzi. – Obecnie właściciel (użytkownik) sąsiedniej działki może być stroną w postępowaniu o wydanie pozwolenie na budowę również, jeżeli z realizacją inwestycji wiążą się innego typu uciążliwości, a nie tylko ograniczenia w zabudowie jego działki. Po zmianach nie będzie to już możliwe – mówi Konrad Młynkiewicz, radca prawny oraz dyrektor działu prawa administracyjnego w Kancelarii Prawnej Sadkowski i Wspólnicy.
– Definicja obszaru oddziaływania obiektu dziś budzi duże wątpliwości interpretacyjne. Nowe przepisy je likwidują. Trudniej niż dziś będzie również wstrzymać inwestycję, ponieważ mniej osób uzyska status strony – uważa z kolei Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.