W sumie w akademikach uczelni publicznych i prywatnych jest 80,3 tys. miejsc. To ciągle za mało. – Biorąc pod uwagę, że w Polsce studiuje 1,2 mln studentów, na zakwaterowanie w akademiku może liczyć tylko co 10. z nich – wynika z analiz międzynarodowej firmy doradczej CBRE.
Studenci albo więc zostają w rodzinnych domach, albo wynajmują mieszkania na wolnym rynku. – Ze względu na pandemię sporo domów studenckich opustoszało, ale zapotrzebowanie na miejsca w akademikach będzie rosło w kolejnych latach – przewidują eksperci CBRE.
– Największe ośrodki akademickie w Polsce to Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto, Łódź, Lublin i Katowice. Studiuje tam aż 68 proc. wszystkich studentów – wskazuje Marcin Jański, szef działu inwestycji alternatywnych w CBRE. – Poza tymi miastami mamy 165 uczelni. Studiuje na nich co trzeci młody człowiek. Okazuje się, że pomimo 1,2 mln studentów (co daje naszemu krajowi szóste miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby studiujących) Polska oferuje niewiele miejsc w akademikach – dodaje.
CBRE podaje, powołując się na najnowsze dane Eurostatu podsumowujące 2018 rok, że studiuje aż 46,3 proc. polskich dwudziestolatków. – Ten wskaźnik jest wyraźnie powyżej średniej w Unii Europejskiej wynoszącej 41,9 proc. – mówią analitycy.
Popyt na nowoczesne pokoje dla studentów jest więc spory. Deweloperzy szykują się do kolejnych inwestycji. – W kolejnych latach na miejsca w domach studenckich będzie mogło liczyć więcej studentów – uważa Marcin Jański.