- Polacy w czasach pandemii odkryli, że wcale nie trzeba wyjeżdżać na drugi koniec świata, aby spędzić ciekawie urlop. Czasem wystarczy kawałek działki za miastem. Zapotrzebowanie na takie nieruchomości jest bardzo duże – podkreśla Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohouse.
Z jej analiz wynika, że I połowie 2020 r. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku oglądalność ofert działek rekreacyjnych wzrosła o 250 proc. - W poprzednich latach pytania padały zwykle w maju. Teraz swoje zrobił lockdow, każdy zapragnął mieć własną ziemię – mówią eksperci.
Nowe miejsca
Jak twierdzi Dariusz Mitrowski, pośrednik Metrohouse z Warszawy, kwarantanna i home office ujawniły nowe potrzeby, jak choćby posiadanie dodatkowego pokoju do pracy lub własnej działki i domu, choćby letniskowego, do miłego spędzania przymusowego odosobnienia.
– To właśnie na rynku domów i działek obserwujemy znaczący, większy niż ten normalny, sezonowy wzrost zapytań. Bardzo często kluczową sprawą jest dostęp do wody – opowiada Dariusz Mitrowski. – Na przykład mieszkańcy Warszawy przy wyszukiwaniu ofert preferują tradycyjne lokalizacje: okolice Zalewu Zegrzyńskiego, linię otwocką ze Świdrem czy kultowe, opanowane przez mieszkańców stolicy Mazury - nawet za cenę cotygodniowych, kilkugodzinnych dojazdów i stania w korkach. Warszawiacy coraz częściej eksplorują też mniej znane okolice, jak choćby dolina rzeki Jeziorki, położona pomiędzy Grójcem a Mszczonowem, zaledwie 45 minut od centrum Warszawy.
Także Marek Paprocki, właściciel biura Metrohouse w Siedlcach potwierdza, że ten rok jest wyjątkowy pod względem zainteresowania nieruchomościami rekreacyjnymi. – Klienci zrezygnowali z dawania sobie tzw. naturalnego czasu na przemyślenie zakupu, co trwa często miesiącami. Ich decyzje były nagłe i zdecydowane, szczególnie osób mieszkających w blokach, które najczęściej szukały czegoś w niedalekiej odległości – maksymalnie do 10 km od miejsca zamieszkania – mówi. - W decyzjach zakupowych ważniejsze od samej ceny są walory krajobrazowe okolic, położenie gwarantujące oddech od miejskiego zgiełku i przede wszystkim dobry dojazd. Znacząco wzrosło zainteresowanie obszarami nadbużańskimi, także nieruchomościami rekreacyjnymi z wyższej półki, z domami całorocznymi. Klienci ze stolicy zawsze zastrzegają: „odległość maksymalnie 100 km od Warszawy" – opowiada Marek Paprocki.