Klienci pytają: „Czy była tam woda?”

Nieruchomości, które ucierpiały w powodzi, nie znikają masowo z oferty. Są transakcje z mocno obniżonymi cenami.

Publikacja: 11.10.2024 04:06

Wielu właścicieli nieruchomości czeka na szacunki rzeczoznawców i ewentualne odszkodowania

Wielu właścicieli nieruchomości czeka na szacunki rzeczoznawców i ewentualne odszkodowania

Foto: Sergei GAPON/AFP

O wpływie powodzi na rynek mówią pośrednicy Freedom Brzeg. Diana Gałązka, dyrektor tamtejszego oddziału agencji, ocenia, że powódź może przyspieszyć sprzedaż nieruchomości (dzięki chwilowemu zwiększonemu popytowi) na terenach niezagrożonych i tych, które dzięki polityce przeciwpowodziowej zostały uchronione przed zalaniem.

Wioletta Golonka z tego biura w Brzegu, uważa, że podwyżek cen nieruchomości na bezpieczniejszych, niezalewowych, terenach nie ma się co spodziewać. – Jeśli będą, to nie ze względu na czynnik „powodziowy” – ocenia.

Czytaj więcej

Klient ostrożny po powodzi

Będą przeprowadzki z zalanych terenów

Z kolei Piotr Stokłosa, dyrektor Freedom Nieruchomości Nysa, prognozuje, że ceny nieruchomości na bezpiecznych terenach, w krótkiej i średniej perspektywie mogą wzrosnąć. – Wzrośnie bowiem ich atrakcyjność w oczach kupujących – wyjaśnia dyrektor.

Jego zdaniem na wzrost cen takich nieruchomości może się też przełożyć wzmożony popyt. – Większość kupujących będzie zainteresowana tylko takimi ofertami – mówi. – Jednocześnie można się spodziewać relokacji części osób z terenów zalanych na te bezpieczne.

A co z nieruchomościami, które ucierpiały w powodzi? W sprzedaży kilku z nich pośredniczy biuro Freedom Brzeg.

– W ofercie jest całoroczny, podpiwniczony dom letniskowy na terenach rekreacyjnych w pobliżu jeziora. Woda zalała piwnicę – mówi Wioletta Golonka. – Na szczęście nie doszła do części mieszkalnej. Kupujący, z którymi mieliśmy umowę rezerwacyjną, mają teraz wątpliwości. Obawiają się, że w domu będzie wilgoć i pleśń, że ucierpiały fundamenty. Rozważają rezygnację lub negocjowanie ceny.

O kolejnej nieruchomości mówi Diana Gałązka. – To powstający dom jednorodzinny. Fala powodziowa dosięgnęła go na wysokości ok. 1 metra – mówi. – Strony były już po umowie przedwstępnej. Kupujący nie wycofał się z transakcji, ale sprzedający obniżyli cenę aż o 15 proc. na pokrycie ewentualnych kosztów osuszania.

W ofercie agencji Freedom Brzeg są też domy z rynku pierwotnego położone w okolicy terenów, gdzie była powódź w 1997 r., których tegoroczna katastrofa nie dotknęła. – Sytuacja jest tu stabilna, zainteresowani klienci nie rezygnują z transakcji – mówi Diana Gałązka. – Nie odnotowaliśmy ani spadku popytu, ani obniżki cen ofertowych.

O spadku cen nieruchomości, które były podtopione, mówi Piotr Stokłosa. – Grunty pod zabudowę w większości przypadków będą pomijane przez inwestorów, co nie może pozostać bez wpływu na ich ceny – zaznacza. – Są też osoby, które zrezygnują z remontu domów i mieszkań, które ucierpiały w powodzi. Trafią one do sprzedaży, zwiększając podaż – dodaje. Na razie jednak wysypu ofert nie widać.

– W ogóle nie ma pytań o grunty na terenach zalanych – mówi dyrektor Stokłosa. – Przy wielu nieruchomościach pojawiają się za to pytania, czy ucierpiały w powodzi, czy była tam woda.

Piotr Stokłosa zastrzega, że taniejące nieruchomości popowodziowe niekoniecznie muszą być okazją inwestycyjną. – Wady budynków, które znalazły się pod wodą, mogą się ujawnić nawet po wielu latach, co wpłynie na nich użytkowanie – wyjaśnia.

A Leszek Pluciński z Freedom Nieruchomości Nysa zaznacza, że zalane nieruchomości nie zniknęły masowo ze sprzedaży.

– Wiele osób czeka na szacunki rzeczoznawców i ewentualne odszkodowania. Część decyzji o sprzedaży jest jednak wstrzymywana i odraczana. Niektóre nieruchomości zapewne wrócą do sprzedaży – przewiduje. – Większość zalanych nieruchomości trafi do kategorii tych trudno sprzedawalnych. I my, i nasi klienci, mamy świadomość, że sprzedaż niektórych będzie niemal niemożliwa przez dwa, trzy lata. Chodzi zwłaszcza o działki budowlane, na których było sporo wody. Musi minąć trochę czasu, aby ludzie się zdystansowali do ostatnich wydarzeń.

O sytuację na zagrożonych terenach zapytał pośredników portal Nieruchomości-online.pl. Serwis cytuje m.in. Zofię Michtę z Renomahome we Wrocławiu. Mówi ona np. o „okazjach dla flipperów”.

– Mam już pytania od klientów, np. z Wrocławia, którzy chcieliby zainwestować w nieruchomości w Kłodzku czy Stroniu Śląskim. Oczywiście inwestorzy nie pytają o tereny zalane, lecz te położone wyżej, które nie zostały dotknięte powodzią. Można się spodziewać, że za kilka lat o skali zniszczeń mało kto będzie mówił i pamiętał. Tak było w przypadku powodzi w 1997 r. To więc okazja dla inwestorów – ocenia pośredniczka.

Czytaj więcej

Remont i odbudowa po powodzi

Lokal na wynajem

Pierwsze tygodnie po powodzi, jak mówi Piotr Sokłosa, przyniosły wzmożone zainteresowanie mieszkaniami i lokalami użytkowymi na wynajem. – Wiele osób musi pilnie znaleźć nowe miejsce do mieszkania albo prowadzenia działalności gospodarczej na czas przywracania zalanych lokali do stanu sprzed powodzi – tłumaczy.

Także on jest przekonany, że z czasem wszystko wróci do normy. – Choć pewnie ludzie będą ostrożniej podchodzić do zakupu nieruchomości, na których była woda w czasie ostatniej powodzi, jak i powodzi tysiąclecia – ocenia.

Dodaje, że pierwsze dwa tygodnie na zalanych terenach w jego okolicy, szczególnie w gminie Głuchołazy, która została zdewastowana przez falę powodziową na Białej Głuchołaskiej, to czas, gdy mieszkańcy żyli w zupełnie innym trybie.

– Jako mieszkaniec Głuchołaz obserwowałem wielkie zniszczenia w mieście, w infrastrukturze drogowej i budynkowej. Dramat ludzi, którzy w ciągu kilku godzin stracili wiele – mówi. – To również czas, gdy na bok zeszły przyziemne sprawy, a wszyscy ruszyli do niesienia sobie pomocy. Przełożyło się to na spadek zainteresowania nieruchomościami – opowiada. – Początkowy szok mija. Wielka mobilizacja staje się nową codziennością. Wszyscy chcą wrócić do normalnego życia. Miesiąc po przejściu wielkiej fali ludzie na zalanych terenach starają się w miarę możliwości normalnie funkcjonować. Wracają pytania o nieruchomości, kontynuowane są transakcje zapoczątkowane przed powodzią.

Wioletta Golonka pytana o sytuację w miastach dotkniętych powodzią, mówi, że to zależy od stopnia kataklizmu. – Np. w Lewinie Brzeskim mieszkańcy nadal walczą ze skutkami powodzi. Sprzedaż nieruchomości jest na razie zamrożona – mówi.

W miejscowościach, gdzie straty były niewielkie (np. Brzeg i okolice) – jak dodaje Diana Gałązka – nie widać „znaczących negatywnych skutków powodzi, które mogłyby wpłynąć długofalowo na spadek cen, popytu czy podaży”.

O wpływie powodzi na rynek mówią pośrednicy Freedom Brzeg. Diana Gałązka, dyrektor tamtejszego oddziału agencji, ocenia, że powódź może przyspieszyć sprzedaż nieruchomości (dzięki chwilowemu zwiększonemu popytowi) na terenach niezagrożonych i tych, które dzięki polityce przeciwpowodziowej zostały uchronione przed zalaniem.

Wioletta Golonka z tego biura w Brzegu, uważa, że podwyżek cen nieruchomości na bezpieczniejszych, niezalewowych, terenach nie ma się co spodziewać. – Jeśli będą, to nie ze względu na czynnik „powodziowy” – ocenia.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Klient ostrożny po powodzi
Nieruchomości
Remont i odbudowa po powodzi
Nieruchomości
Transakcyjne ceny mieszkań ciągle w górę
Raporty ekonomiczne
Mieszkania nie są już superinwestycją. A ile trzeba pracować na metr mieszkania?
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe tylko dla zamożniejszych