W połowie kwietnia podawaliście, że nastąpił skokowy wzrost rezerwacji mieszkań. Pojawiły się pytania, czy to oznacza powtórkę z rozrywki i wyścig po mieszkania. Co wydarzyło się z rezerwacjami mieszkań w całym kwietniu, bo dane o umowach deweloperskich mówią o spadku wobec marca…
Pokazaliśmy dane za połowę kwietnia, bo były one bardzo zaskakujące, nawet szokujące. Trzeba mieć świadomość, czym jest rezerwacja. To taki stan przejściowy. Lokal może zostać sprzedany – ale niekoniecznie w miesiącu, kiedy zawarto rezerwację. Może też wrócić do oferty. Rezerwacje służą nam przede wszystkim do tego, żeby obserwować zmiany nastroju na rynku.