Rząd pracuje nad złożonym przez resort rozwoju projektem ustawy o społecznych agencjach najmu (SAN). Czekamy na szczegóły.
Zarys idei polega na tym, że gminy będą mogły podnajmować lokale od prywatnych właścicieli i wynajmować osobom, które na komercyjnym rynku nie mają czego szukać. Właściciele, choć otrzymają stawkę niższą od rynkowej, zyskają gwarancję nieprzerwanego najmu na rynku, w czasie pandemii niestabilnym i trawionym spadkami czynszów (planowane są też ulgi podatkowe). Czy taki model właściciele mieszkań mogą uznać za atrakcyjną opcję?
Projekt socjalny
– SAN raczej nie odbiorą rynku usługom komercyjnym i nie spowodują przeniesienia mieszkań zarabiających dla właścicieli do sektora społecznego. Mogą za to uruchomić lokale puste, te nieco zaniedbane, znajdujące się poza rynkowym wyścigiem – mówi Hanna Milewska-Wilk, analityczka rynku najmu mieszkań, specjalistka ds. mieszkalnictwa w Instytucie Rozwoju Miast i Regionów, która brała udział w formułowaniu założeń ustawy.
Ekspertka podkreśla, że jest grupa właścicieli mieszkań nie tylko ze społecznikowskim zacięciem, która SAN może być zainteresowana. – Jest np. coraz więcej osób starszych, potrzebujących bardziej opieki nad mieszkaniem i zdjęcia z siebie kosztów utrzymania. Poszukują one wiarygodnego usługodawcy, który zajmie się mieszkaniem kompleksowo, od niewielkiego remontu przez ewentualne umeblowanie po terminowe opłaty czy bieżącą obsługę najemców. Jeśli do tego dochodzi gwarancja czynszu od instytucji powiązanej z gminą, to może to być bardzo interesująca usługa – mówi Milewska-Wilk.
SAN działają już w Polsce, na razie na zasadzie projektów badawczych i pilotażu. To np. agencja prowadzona od 2018 r. przez Habitat for Humanity Poland. Sama Milewska-Wilk wynajmuje lokal SAN. – Parę spraw organizacyjnych jeszcze można byłoby poprawić, ale zajęcie się najemcami, techniczne serwisowanie mieszkania jest naprawdę bardzo dla mnie wygodne i korzystne. Ponieważ umowę najmu z SAN podpisywałam przed jesiennymi zawirowaniami (druga fala pandemii spowodowała spadek popytu na najem – red.), to spadki cen stawiają mnie jako wynajmującą w dobrej sytuacji – zaznacza.