W Starym jak i Nowym Świecie winiarstwo dotkliwie odczuwa zmiany klimatyczne. W ciągu zaledwie jednego stulecia średnia temperatura w Europie wzrosła o 1,4 st. C. Według prognoz (scenariusz pesymistyczny) pod koniec XXI wieku może to być nawet od 3 do 4 st. C. I tak w regionie Bordeaux na początku XX stulecia między kwitnieniem winorośli a zbiorami występowały średnio trzy dni bardzo gorące. Obecnie w tym okresie występują cztery takie dni, zaś pod koniec stulecia prognozy przewidują... szesnaście.
Winobrania odbywają się coraz wcześniej. W słynnym regionie Saint-Emilion (Bordeaux) rozpoczyna się ono 15 dni wcześniej niż ćwierć wieku temu, w Alzacji nawet 26 dni. Oznacza to, że winogrona dojrzewają prędzej, mają więcej cukru, a to sprawia, że wino jest mocniejsze, zawiera więcej alkoholu, ale mniej kwasu (w odbiorze smakowym jest „nijakie", „mdłe").
Problemem tym zajmuje się wiele ośrodków badawczych na świecie z francuskim INRA (Instytut National de la Recherche Agronomigue) na czele.
Zapotrzebowanie na nowe szczepy
Oprócz pracy laboratoryjnej nad rozwiązaniem problemów technologicznych, takich jak zwiększenie plonów, odporności krzewów na temperatury i choroby, ulepszanie procesu winifikacji, itp., naukowcy z INRA zajmują się także społecznymi, kulturowymi, ekonomicznymi, a nawet geopolitycznymi aspektami winiarstwa w zmienionych warunkach meteorologicznych. Odbywa się to w ramach programu „Lacave".
– Zmieniający się od ponad dwóch dekad klimat sprawia, że musimy poszukiwać szczepów odpornych na nowe choroby, zwłaszcza mączniaka powodującego nieprzyjemną woń wina – wyjaśnia dyrektor generalny INRA Philippe Mauguin. – Wymaga to stosowania środków fitosanitarnych, chemicznych, co nikogo nie cieszy.