Raport o raporcie

Naukowcy zajmujący się globalnym ociepleniem nie fałszowali danych, ale niektóre ich informacje są mylące — to wnioski z oceny pracy klimatologów przeprowadzonej przez niezależnych ekspertów

Aktualizacja: 08.07.2010 22:41 Publikacja: 08.07.2010 18:50

Okazało się, że tylko 26 proc. powierzchni Holandii grozi zalanie z powodu położenia w depresji (Na

Okazało się, że tylko 26 proc. powierzchni Holandii grozi zalanie z powodu położenia w depresji (Na zdjęciu Amsterdam)

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

To już kolejna porażka sceptyków podważających pracę klimatologów i słynny raport IPCC. Ich koronnym argumentem były listy e-mail wykradzione naukowcom z Climate Research Unit należącego do University of East Anglia. Listy te, zawierające m.in. takie wyrażenia jak „ukryć spadek temperatury”, czy „trik” miały dowodzić, że dane o wzroście globalnej temperatury są zmanipulowane. Wnioski z tych danych, prezentowane w raporcie IPCC, a obejmujące tezę o spowodowanej przez człowieka zmianie klimatu, byłyby więc bezwartościowe. Upublicznienie tej korespondencji walnie przyczyniło się do fiaska szczytu klimatycznego w Kopenhadze.

Zaniepokojeni możliwością fałszerstwa politycy zlecili przeprowadzenie wnikliwej analizy dokumentów Climate Research Unit (CRU). Najnowszy brytyjski raport komisji Muira Russella oczyszcza naukowców z zarzutów manipulowania danymi. Jak podkreśla nowy dokument, w korespondencji nie znaleziono nic, co podważałoby teorię globalnego ocieplenie spowodowanego działalnością ludzi. „Dokładność i uczciwość naukowców są poza podejrzeniem. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów zachowania mogącego podważyć konkluzje raportu IPCC” — czytamy w dokumencie sporządzonym przez komisję Muira.

Ale eksperci mieli też zastrzeżenia do pracy klimatologów. Dotyczyły one małej przejrzystości działań i niechęci do odpowiadania na krytyczne pytania. „Odkryliśmy tendencję do odpowiadania na inne niż zadane pytania lub podawania tylko częściowych odpowiedzi”.

Według komisji, prezentacja części danych była „myląca”. Tak było m.in. w przypadku „ukrywania spadku temperatury” — zdaniem ekspertów sposób przedstawienia zgromadzonych danych był mylący. Słowo „trik” — które może kojarzyć się próbą oszustwa, sztuczką — zostało zaś użyte w kontekście sprytnego rozwiązania problemu.

Brytyjski raport to kolejny dokument oczyszczający klimatologów z zarzutów fałszerstwa. Wcześniej podobne rezultaty badania listów CRU dały prace dwóch innych komisji brytyjskich. A kilka dni temu holenderska agencja ochrony środowiska PBL uznała, że w raporcie IPCC „nie ma błędów, które mogłoby podważyć główną konkluzję”. Dochodzenie przeprowadzono na życzenie parlamentu, którego członkowie zażądali wyjaśnień po odkryciu kompromitujących błędów w raporcie IPCC. Jeden — który IPCC już sprostowała — dotyczył tempa topnienia lodowców (miały zniknąć za 25 lat). Drugi — tym Holendrzy byli szczególnie zainteresowani — mówi o ryzyku zalania 55 proc. terytorium tego kraju po podniesieniu się poziomu oceanu światowego.

PBL sprostowała tę informację — tylko 26 proc. jest narażonych na zalanie z powodu położenia w depresji, reszta to ryzyko zalania wodami rzek podczas powodzi. Holendrzy przyznali jednak, że te nieścisłe dane PBL sama dostarczyła naukowcom przygotowującym raport o klimacie w IPCC.

Holendrzy znaleźli ponadto 35 innych nieścisłości i pomyłek (wliczając w to literówki, błędy typograficzne i pomyłki w opisach wykresów). 12 zostało uznanych przez naukowców z IPCC jako zasadne.

W pojedynku klimatologów ze sceptykami prowadzą na razie ci pierwsi. Dowiedli, że stawiane im zarzuty fałszowania danych i nadinterpretacji są nieuzasadnione. Na najważniejszy „wyrok” będziemy musieli jednak poczekać do października. Wtedy spodziewane są wyniki analizy międzynarodowej komisji InterAcademy Council zajmującej się badaniem raportu IPCC. Brytyjska policja nadal zaś prowadzi śledztwo w celu wykrycia sprawców kradzieży korespondencji naukowców z University of East Anglia.

To już kolejna porażka sceptyków podważających pracę klimatologów i słynny raport IPCC. Ich koronnym argumentem były listy e-mail wykradzione naukowcom z Climate Research Unit należącego do University of East Anglia. Listy te, zawierające m.in. takie wyrażenia jak „ukryć spadek temperatury”, czy „trik” miały dowodzić, że dane o wzroście globalnej temperatury są zmanipulowane. Wnioski z tych danych, prezentowane w raporcie IPCC, a obejmujące tezę o spowodowanej przez człowieka zmianie klimatu, byłyby więc bezwartościowe. Upublicznienie tej korespondencji walnie przyczyniło się do fiaska szczytu klimatycznego w Kopenhadze.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Nauka
Kiedy gospodarki są w szoku? Co i jak kształtuje cykle koniunkturalne
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Nauka
Obraz, notatki na marginesach. Co staropolskie książki mówią o ich czytelnikach?