Wierzyć należy, że Polska dotrze do finału mistrzostw Europy, ale niewykluczone, że urzeczywistni się czarny scenariusz: odpadniemy przed końcem turnieju. W takim wypadku, kiedy już wybrzmi ostatnie „nic się nie stało", przyjdzie moment, gdy każdy polski miłośnik futbolu będzie musiał zdecydować komu kibicować dalej. A gdy już wybierze sobie substytut drużyny narodowej, stanie przed nowym zadaniem: jakimi piosenkami zastępczą futbolową ojczyznę wspierać.
Na szczęście z innymi językami jest jak z polszczyzną – na stadionie najbardziej skomplikowana mowa staje się prosta i przejrzysta. By zagrzewać do walki Hiszpanię, wystarczy „lololololo" lub „oe, oe, oe, oe". Do niemieckich kibiców dołączamy się, nucąc: „schalalalalalala, eehoo" lub „tra, la, la, la, la, Deutschland". Holendrzy mają swoje „lololo Holland", „Hup Holland Hup" oraz „Hey, hey, hey".