Dekarbonizacja energetyki stanowi jedno z największych wyzwań Polski na najbliższe dekady. Z przyjętej przez rząd w tym roku polityki energetycznej państwa (PEP2040) wynika, że proces ten kosztować będzie ok. 1,6 bln zł do 2040 r. W samym sektorze paliwowo-energetycznym wydatki wyniosą 867–890 mld zł, zaś w innych sektorach (przemysł, gospodarstwa domowe, usługi, transport i rolnictwo) ok. 745 mld zł. Tylko na obszar wytwarzania energii elektrycznej popłynie 320–342 mld zł, z czego ok. 80 proc. zostanie przeznaczone na odnawialne źródła energii (OZE) i energetykę jądrową.
Transformacja będzie bardzo kosztowna, ale jej przeprowadzenie jest konieczne, jeśli Polska chce sprostać zaostrzającym się normom unijnej polityki klimatycznej. Jest również oczekiwana przez polski przemysł, który obecnie boryka się z rosnącymi cenami prądu i szybującymi w górę kosztami emisji CO2. Rozwój niskoemisyjnych technologii stwarza jednocześnie szansę na rozwój nowych gałęzi przemysłu. Już dziś niesamowity rozkwit przeżywają chociażby firmy, które zaangażowały się w rozwój fotowoltaiki. A przed nami potężne inwestycje w budowę morskich farm wiatrowych, bloków jądrowych czy rozwój technologii wodorowych.
W ogonie Europy
Szalone tempo wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 to potężny problem dla krajowej energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. W tym roku stawka przekroczyła już 50 euro/t, choć jeszcze rok wcześniej notowania tych uprawnień oscylowały wokół 20 euro/t, a na początku 2021 r. sięgały 33 euro/t. Eksperci przewidują, że to nie koniec zwyżek, a najlepszym rozwiązaniem jest wycofanie się z wysokoemisyjnej energetyki opartej na węglu. Jak podaje Fundacja Instrat, Polska plasuje się na trzecim miejscu w Unii Europejskiej pod względem całkowitych emisji CO2 – po Niemczech i Włoszech. Odnotowuje także drugą pozycję wśród krajów o najwyższej emisji przypadającej na jednego mieszkańca. Ponadto znajduje się na trzecim miejscu w UE pod względem relacji emisji CO2 do produktu krajowego brutto – po Bułgarii i Estonii. Polska jest zatem nie tylko jednym z największych emitentów CO2 w UE, ale emituje też ponadprzeciętnie dużo w stosunku do PKB.
– Polska znajduje się w ogonie UE, jeśli chodzi o tempo dekarbonizacji gospodarki. Co więcej, wykazując kompletny brak ambicji klimatycznej, zaczynamy odbiegać pod tym względem nie tylko od Europy, ale też od rosnącej liczby krajów Azji i obu Ameryk – wskazuje Paweł Czyżak, członek zarządu Fundacji Instrat. W jego ocenie rząd wciąż kluczy w kwestii zadeklarowania neutralności klimatycznej do 2050 r., mimo że zrobiły to już nie tylko wszystkie inne kraje członkowskie UE, ale też m.in. Korea Płd., Japonia, RPA czy Kostaryka. – Niekompetentna polityka klimatyczna skutkuje nie tylko tym, że mamy najwyższe ceny energii w UE, ale też obniżeniem konkurencyjności całej gospodarki czy odpływem miejsc pracy i inwestycji do naszych sąsiadów. Wszystko to w imię interesów politycznych, bo ciężko znaleźć inne uzasadnienie. Jak pokazuje bowiem wiele opracowań, Polska jest w stanie odejść od węgla i wyzerować emisje CO2 z korzyścią nie tylko dla klimatu, ale także gospodarki – przekonuje Czyżak.