Co grał Krystian Zimerman jako dziecko
Stanie się nim zapewne album, który światową premierę będzie miał 4 kwietnia. Wydawcą jest oczywiście Deutsche Grammophon, z którą to firmą Krystian Zimerman związał się ponad 40 lat temu. O ile jednak na przełomie XX i XXI wieku niemal co roku ukazywały się trzy, a nawet cztery jego premierowe albumy, o tyle teraz na każdą kolejną płytę trzeba czekać po kilka lat.
Ta, której fragment jest już dostępny w serwisach internetowych i można ją kupić w przedsprzedaży, to pierwszy od 16 lat album, którego Krystian Zimerman nie jest bohaterem pierwszoplanowym. W dwóch kwartetach fortepianowych Johannesa Brahmsa muzykuje wspólnie z innymi.
W powszechnym odczuciu Krystian Zimerman rzadko bywa kojarzony z muzyką kameralną, choć grywa ją z rozmaitymi artystami. Poprzedni jednak taki duży projekt – uwieńczony trasą koncertową i płytą – przedsięwziął w 2009 roku z okazji stulecia urodziny Grażyny Bacewicz. Tę kompozytorkę bardzo bowiem ceni i od dawna z sukcesami promuje ją w świecie.
Obecne nagrania kwartetów Brahmsa traktuje jako powrót do najwcześniejszych swoich lat. Kontakty z muzyką zaczynał właśnie od kameralistyki. Ojciec – pianista i pierwszy nauczyciel Krystiana – zapraszał do domu znajomych instrumentalistów na muzykowanie. On początkowo jedynie słuchał, z czasem zaś także zaczął z nimi grywać. – To było fantastyczne doświadczenie poczuć tę pasję do wspólnego tworzenia muzyki i być jej częścią – wspomina dzisiaj Krystian Zimerman.
Johannes Brahms myślał o samobójstwie
Teraz prezentuje się w II i III kwartecie fortepianowym Brahmsa. – Cała muzyka kameralna Brahmsa jest fantastyczna: sonaty, tria, kwintet klarnetowy. Nie ma wśród nich żadnego złego utworu – mówi. – Szczególnie kocham trzeci kwartet. To jest istne szaleństwo. Jest tak potężne, ma niewiarygodną motorykę.
Trzeci kwartet przepełniony jest niesamowitymi emocjami i cierpieniem. Brahms pisał go w 1856 roku, gdy zaprzyjaźniony z nim Robert Schumann był już umierający, a on zaś bezgranicznie zakochany w jego żonie, pianistce Clarze. Brahms myślał wtedy o samobójstwie i zawarłszy swoje rozterki w muzyce, schował ten utwór. Trzeci kwartet zdecydował się opublikować dopiero prawie 20 lat później.