Nowa instytucja ma powstać po likwidacji Teatru Muzycznego, Filharmonii Lubelskiej i Centrum Spotkania Kultur, które dysponuje najbardziej łakomym kąskiem, jakim jest nowoczesny gmach z dużą salą widowiskową. Jej akustyka powoduje co prawda, że wydarzenia muzyczne wymagają mikrofonów i nagłośnienia, ale dla lubelskich władz nie ma to znaczenia. To zresztą kolejny dowód na to, że nie wiedzą one, czym jest i jak powinien działać teatr operowy.
Protestują przeciw temu już nie tylko związkowcy likwidowanych instytucji czy ludzie kultury w Lublinie. Sprzeciw wyraziło też w oficjalnym liście Zrzeszenie Filharmonii Polskich, a w nie mniej ostrych słowach swoje stanowisko sformułował kilka dni temu Związek Kompozytorów Polskich.
Czytaj więcej
Znikną dwie ważne instytucje – Centrum Spotkania Kultur i Filharmonia, wchłonie je znacznie mniej znany operetkowo-musicalowy Teatr Muzyczny w Lublinie.
Nastroje starał się uspokoić w minionym tygodniu marszałek województwa Jarosław Stawiarski w obszernej wypowiedzi dla Polskiego Radia Lublin. Odniósł odwrotny skutek, potwierdzając, że nie ma na razie żadnej koncepcji, czym ma być nowa instytucja.
– Słowo „opera” powoduje, że wchodzimy na wyższy poziom i tylko tyle – powiedział marszałek, kwitując także dość bezpardonowo dokonania Centrum Spotkania Kultur: – Kto się tam spotyka? Subkultura, kultura undergroundowa?