Stołeczni przewodnicy za to dzieło powinni postawić autorowi pomnik. Stefan Szczepłek zrobił im wspaniały gwiazdkowy prezent, wykonując gigantyczną pracę faktograficzną, następnie opakował ją w rzadkie i smakowite zdjęcia oraz, co najważniejsze, we właściwe słowa o niezwykłych ludziach i miejscach tworzących sport w Warszawie. Czasem także sportowi niechętnych, a i tak z wielu przyczyn w nim obecnych.
Jest w tej książce niemało dat, rezultatów i adresów, ale najwięcej jest historii – czasem przez duże H, czasem anegdot, drobiazgów znakomicie oddających klimat przeszłości. Klucz do tych opisów bywa różny – najczęściej to po prostu ulica albo kwadrat kilku stołecznych ulic.