Chętnie biorę udział w projektach balansujących na granicy skandalu, śmiało obserwujących naturę człowieka. W aktorstwie interesuje mnie przede wszystkim prowokacja, ryzyko, odkrywanie światów, które inaczej byłyby dla mnie zamknięte. Także przekraczanie barier, których w realnym życiu nie przekraczam. Jestem spokojnym człowiekiem, wiodącym spokojny żywot. A dzięki filmom eksperymentuję czasem sam ze sobą. Na przykład pracując przy "Skazie", bez narażania się na perturbacje zakosztowałem obsesyjnej miłości i sytuacji, gdy mężczyzna oszaleje z pożądania niewłaściwej osoby. W "Lolicie" grałem czterdziestokilkuletniego mężczyznę zakochanego w nieletniej dziewczynce. To też było niezwykłe doświadczenie. Jeszcze jedna niekonwencjonalna podróż w głąb ludzkiej natury.
Czasem jednak ucieka pan w zabawę. "Szklana pułapka 3" czy kostiumowe kolubryny w stylu "Królestwa niebieskiego" nie bardzo pasują do pana emploi.
Po pierwsze, czasem można zawód potraktować lżej. Po drugie, aktor gra także dla pieniędzy, bo to jego sposób zarabiania na życie. Po trzecie, człowieka tworzą różne doświadczenia, a Hollywood jest szalenie interesujący, zarówno pod względem profesjonalnym, jak i kulturowym. Nie ma w Europie miejsca, gdzie w takim stopniu królowałaby kultura masowa.
Ale Los Angeles nie skusiło pana tak, by się tam przeprowadzić.
Nie wyobrażam sobie życia u wrót fabryki snów. Tam nie ma chwili wytchnienia od kina. Na przyjęciach ludzie rozmawiają o biznesie filmowym, w kawiarniach kelnerki prężą się, podając kawę, żeby wpaść w oko jakiemuś producentowi albo choćby pomagierowi reżysera. My, Anglicy, mamy na to określenie - życie nad sklepem. Ale to szalenie męczące. Zupełnie nie dla mnie. Wschodnie wybrzeże jest inne. Przez jakiś czas mieszkaliśmy z żoną i dziećmi w Nowym Jorku. Było nieźle, ale też po krótkim czasie podjęliśmy decyzję, by wracać do kraju. Osiedliśmy w Londynie. To dla mojej żony Sinead Cusack i tak jest trochę życie na obczyźnie. Ona jest przecież Irlandką.
Czy w wolnych chwilach nadal ucieka pan z Londynu do swojego zamku na prowincji?