Kalinę Jędrusik otaczała aura niezwykłości. Całkowicie bezwstydnie wyłamywała się ze wzorców dzielnych traktorzystek, energicznych policjantek i skromnych nauczycielek. W siermiężnym świecie sprawiała wrażenie nie tyle aktorki, ile gwiazdy. I była kobietą. Agnieszka Osiecka nazywała ją pierwszą polską seksbombą.
Urodziła się 5 lutego 1930 w Częstochowie. W 1953 roku skończyła szkołę teatralną w Krakowie. Po dyplomie Lidia Zamkow ściągnęła ją do gdańskiego Teatru Wybrzeże, gdzie została na dwa lata. Potem, zakochana w pisarzu Stanisławie Dygacie, przeniosła się do Warszawy. Przez 35 lat grała na najlepszych scenach stolicy. Była Ofelią w „Zamku w Szwecji" (1961), Katarzyną w „Poskromieniu złośnicy" (1977), George Sand w „Lecie w Nohant". Jej ostatnią rolą teatralną stała się Eleonora w „Tangu" (1990) reżyserowanym przez Kazimierza Dejmka.
Wielkie kreacje stworzyła na małym ekranie. Miała odwagę: nie odwróciła się od nowego medium, którym wielu artystów gardziło. Od razu wyczuła wielkość Teatru Telewizji, chętnie grała w przedstawieniach wystawianych wtedy jeszcze na żywo. A telewizja była jej wierna. Od debiutu w „Abelardzie i Heloizie" w reżyserii Adama Hanuszkiewicza (1957) aż do ostatniej roli w „Vaclavie" Mrożka (1990) w reżyserii Dejmka.
Do kina nie miała szczęścia. Mimo pokaźnej filmografii rzadko grywała role godne jej talentu. Choć czasem z epizodu potrafiła stworzyć perełkę. Taką jak szaleńczo zakochana Lucy Zukerowa z „Ziemi obiecanej" Wajdy.
Ale przede wszystkim Kalina śpiewała. W 1960 roku pojawiła się po raz pierwszy w Kabarecie Starszych Panów jako dziewczyna zrobiona ze zbędnego żeberka kaloryfera. Zmieniała się z programu na program, na oczach widzów z blondynki stała się interesującą, tajemniczą kobietą o kasztanowych włosach, pełną tęsknoty i liryzmu.