Dziś na koncerty Beach House przychodzą paparazzi – żeby przyłapać bywające tam gwiazdy. Ale warszawski występ zespołu polecamy nie tylko celebrytom. Wśród fanów duetu z Baltimore sensacyjnie namierzono chociażby najważniejszy zaobrączkowany tandem amerykańskiego przemysłu muzycznego – Beyonce i Jaya-Z. Ale ten spektakularny skład fanklubu Beach House wypracowali sobie kompletnie niespektakularną muzyką. On, rodowity Amerykanin, gra na gitarze i syntezatorach. Ona, wychowana w Stanach Zjednoczonych eteryczna Francuzka, śpiewa i jest specjalistką od organów. Łatwo na tej podstawie wyobrazić sobie muzykę Beach House – konkretne melodie zawieszone w przestrzennych, niuansowych, dreampopowych aranżacjach. Jak to się sprawdza na żywo? Polska publiczność dostaje drugą szansę, żeby się przekonać. Beach House wystąpili w ramach tegorocznej edycji katowickiego festiwalu Tauron Nowa Muzyka, wracają na koncert klubowy – słusznie, bo to muzyka kameralnych okoliczności. To też prawdopodobnie najlepszy moment, żeby ich zobaczyć. Zespół jest w szczytowej formie, czego dowodzi wydany kilka miesięcy temu album „Bloom" – esencjonalny, plastyczny, misternie wyprodukowany, wciągający, absolutny faworyt w podsumowaniach roku. Jayowi-Z też się pewnie podoba.
Beach House, 11.11, godz. 20, Stodoła, Warszawa