Rzeczpospolita: Bluzg i hejt to coraz częstsza forma reakcji, zwłaszcza w internecie, na poczynania osób publicznych, w tym artystów. Słuchając nowej płyty „Karabin", można odnieść wrażenie, że po poprzedniej płycie „Jezus Maria Peszek" było tego wiele.
Maria Peszek: Zdecydowanie tak. Był to jeden z głównych powodów rozmyślań nad nową płytą i o czym ma być. Zresztą, „Jezus Maria Peszek" wywołała burzę nie tylko w internecie, ale i w oficjalnych mediach. Na początku mnie to zdziwiło, potem pojawił się typowy ludzki ból. W końcu doszłam do wniosku, że napady agresji, z jakimi się spotykam, stały się immanentną częścią mojego pisania wyrazistych piosenek o Polsce. Oczywiście, wciąż zadziwia mnie skala nienawiści, a także zastanawia, skąd się bierze.