Istotnie, choć obiecywała, a ja chciałem, by wykonała III Koncert fortepianowy Sergiusza Prokofiewa, którego jeszcze nie grała w Polsce. Mieliśmy pomysł połączenia go w jednym wieczorze z II Koncertem tego kompozytora w wykonaniu Sergeya Babayana. Niestety, okazało się, że Martha nie może przyjechać tego lata, gdyż swą aktywność koncertową powiązała z obchodami 200-lecia niepodległości Argentyny. W sztuce nie ma jednak próżni i oto objawił się talent Włoszki Beatrice Rany, laureatki Konkursu Van Cliburna, która wzbudziła sensację płytą z interpretacją II Koncertu Prokofiewa. To rzeczywiście świetne nagranie, postanowiliśmy zatem zaryzykować i sprawdzić, jak ta młoda artystka wypadnie na żywo. A program wieczoru finałowego dopełni dopiero chyba po raz drugi wykonana w Warszawie symfonia „Polonia" Emila Młynarskiego z 1910 roku, a także Polonez Krzysztofa Pendereckiego, zamówiony przez Instytut i wykonany na inaugurację ubiegłorocznego Konkursu Chopinowskiego. Będzie to niejako druga jego premiera, ponieważ kompozytor wprowadził w nim znaczące zmiany. Cieszę się też ze znaczącego udziału w festiwalu Grzegorza Nowaka.
Z czego musiał pan w tym roku zrezygnować? Czego nie udało się umieścić w programie?
W tym roku prace organizacyjne i programowe przebiegały wyjątkowo gładko. Festiwal będzie taki, jaki chcieliśmy – z dwoma, rzec by można, podfestiwalami: śpiewu i kameralistyki, z dużą dawką muzyki polskiej, z rewelacyjnie przyjętym na niedawnym Festiwalu Progetto Martha Argerich w Lugano Kwintetem Józefa Nowakowskiego, kompozytora zaprzyjaźnionego z Chopinem. Bardzo żałuję, że nie wystąpi laureatka III nagrody ostatniego Konkursu Chopinowskiego, tak lubiana przez polską publiczność Kate Liu, ale po prostu względy zdrowotne wyłączyły ją na kilka miesięcy z życia koncertowego. Spoglądając jednak na całość, możemy chyba powiedzieć, że proponujemy po raz kolejny bogaty, zróżnicowany program, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie.
—rozmawiał Jacek Marczyński