Józek z bagien ucywilizowany

Czesi mieli dziś zagrać w Harendzie. Nie zagrają, ale mają jeszcze wrócić do Warszawy

Publikacja: 26.02.2008 00:42

Józek z bagien ucywilizowany

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

Rz: Jak powstał „Józek z bagien”?

Ivan Mladek: Na prośbę naszego przyjaciela Zdenka Navratila. Józek z bagien był maskotką jego zespołu, który grał do kotleta. Umowa była taka, że jeśli utwór uda się sprzedać do radia, dostanę butlę śliwowicy. Trudność polegała na tym, że piosenka została przez Zdenka naszkicowana, ale była tak niecenzuralna, że uszy więdły. Miałem ją ucywilizować. Niech pan zacytuje oryginał.

Nie przeszedłby nawet w „Playboyu”! Nową wersję napisałem w ciągu godziny, szukając rymów do miejscowości Wizowice, gdzie się produkuje śliwowicę. Jechałem samochodem z Moraw na Orawę i sobie rymowałem. Było mi wszystko jedno, czy piosenka będzie miała sens, byle tylko rytm się zgadzał.

A jak pana kolega Ivo Pesak wymyślił charakterystyczny taniec?

Wcale nie wymyślał, to było w nim od urodzenia. Zaczął tak tańczyć, jak miał trzy latka.

Wielu uważa Banjo Band za kabaret, ale zaczynaliście jako jazzmani i dalej nimi jesteście.

Spotkaliśmy się z Ivo pod koniec lat 50. Podobała nam się muzyka z Nowego Orleanu. Grałem na banjo. Kiedy dowiedziałem się, że dixieland wykonuje wąskie grono muzyków, byłem zdziwiony. Ale na frekwencję nie narzekaliśmy. Ludzie tańczyli wtedy do jazzu tradycyjnego. Popularyzowaliśmy go poprzez piosenki. Tak trafiliśmy do radia. Na koncertach chcieliśmy dać widowni coś więcej. Inspirowała nas estrada, cyrk. W czasie ostatnich 30 lat mieliśmy tyle występów, że nie pamiętaliśmy naszego telewizyjnego wykonania „Józka z bagien”. Pamięć przywrócił Internet.

Czy występowaliście z polskimi zespołami, na przykład Asocjacją Hagaw?

W latach 70. zagraliśmy w Polsce ze 300 koncertów. To były pikniki, święta miast i premiery amerykańskich filmów, na przykład w kinie Moskwa. Ale nie występowaliśmy w telewizji i pozostawaliśmy całkowicie anonimowi. Hagaw spotkaliśmy przez przypadek w warszawskim hotelu. Solistka Joanna Bartel pomogła nam przetłumaczyć piosenki na polski. Dziś mamy satysfakcję, kiedy Polacy śmieją się z naszych żartów tak samo jak Czesi, nawet jeśli nie śpiewamy w waszym języku.

Co pan ostatnio napisał?

Tworzenie nie bawi mnie tak jak kiedyś, ale namówiono mnie do napisania reklamy. Piosenka jest o dziewczynie, która kocha Vlasta, mimo że większość czasu traci na konsumpcję alkoholu. Kocha go, bo Vlast ma okna z plastiku. Po czesku Vlast i plastik się rymują.

Jakie pić piwo w Pradze?

Pilsner Urquell. Ale nie w każdej gospodzie. Polecam Złotego Tygrysa, Rudolfina i Pinkasa. Również wasze piwo jest zdecydowanie lepsze niż przed 30 laty.

Rz: Jak powstał „Józek z bagien”?

Ivan Mladek: Na prośbę naszego przyjaciela Zdenka Navratila. Józek z bagien był maskotką jego zespołu, który grał do kotleta. Umowa była taka, że jeśli utwór uda się sprzedać do radia, dostanę butlę śliwowicy. Trudność polegała na tym, że piosenka została przez Zdenka naszkicowana, ale była tak niecenzuralna, że uszy więdły. Miałem ją ucywilizować. Niech pan zacytuje oryginał.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze