Los wokalistki, która zagra na Orange Warsaw Festival, zapisany jest w genach jej rodziców.
Matka, Linda Carroll, była hipiską. Gdy przeraziła się, jak wielki śmiertelny plon zbierają w jej środowisku narkotyki, została terapeutką. Córkę wielokrotnie obciążano odpowiedzialnością za uzależnienie Cobaina od heroiny. Ale ich przyjaciel Everett True, autor książki „Nirvana”, twierdzi, że to Cobain, gdy zostali parą, namówił ją do ponownego brania hery. Wpadając w bagno, jak baron Münchhausen, umiała sama się z niego wyciągnąć. W przeciwieństwie do męża potrafiła wytrwać na detoksie.
„Brałam narkotyki, bo chciałam lepiej czuć się w swojej skórze – powiedziała »The Guardian«. – Kurt robił to ze strachu przed życiem. Chciał uciec. W końcu odszedł. To nie dla mnie”.
[srodtytul]Anioły Piekieł[/srodtytul]
Ojciec Hank Harrison zaszczepił Courtney miłość do muzyki. Był technicznym Grateful Dead, jednego z najsłynniejszych amerykańskich zespołów hipisowskich. Można śmiało powiedzieć, że to od Harrisona Courtney nauczyła się igrać ze śmiercią. Hank był bowiem związany z gangiem Hells Angels. To właśnie on miał zasugerować, by brutalni harleyowcy ochraniali koncert The Rolling Stones w Altamont w 1969 r. Bezpośrednią konsekwencją tego był lincz dokonany przez Aniołów Piekieł na murzyńskim fanie i jego śmierć – wydarzenie uważane za koniec pokojowej hipisowskiej rewolucji.