Położone na 90 hektarach, piękne i wymagające pole Oceanico Victoria, zostało zaprojektowane przez legendarnego amerykańskiego golfistę Arnolda Palmera i na pewno warto popatrzeć, jak zmagają się z nim najlepsi. I choć ulubiony napój Palmera to mrożona herbata z lemoniadą, spodziewam się, że w kuluarach nie zabraknie okazji do spróbowania portugalskich win.
A jest co degustować. Fachowcy oceniają, że portugalskie trunki jeszcze nigdy nie były tak dobre. Producenci zbierają właśnie owoce ciężkiej pracy i wieloletnich inwestycji. Wzmożona kontrola jakości, dbałość o każdy szczegół produkcji i przede wszystkim pomysł na wina nowoczesne, ale jednocześnie nieodcinające się od tradycji, zaczynają przynosić rezultaty.
Jednak nawet jeśli nie wybieracie się na Półwysep Iberyjski, macie szansę na łyk Portugalii w zaciszu własnego domu. Zachęcam do przestudiowania mapy. Przekonacie się, że oprócz znanych wam zapewne Douro i Dao, warto spróbować trunków z regionu Lisboa, Algarve czy Alentejo.
O tym ostatnim regionie, zajmującym jedną trzecią powierzchni kraju, już pisałem. Przypomnę więc tylko, że Alentejo to ziemie położone „za rzeką Tag", po portugalsku Tejo. Region ma osiem części – Portalegre, Borba, Redondo, Evora, Reguengos, Granja-Amareleja, Vidigueira i Moura.
W Alentejo produkuje się zarówno wina białe jak i czerwone. W winnicach znajdziemy między innymi wszechobecną portugalską odmianę trincadeira, znane z Hiszpanii tempranillo, nazywane tu aragonez; przybysza z Francji – alicante bouschet, i coraz więcej tak zwanych szczepów międzynarodowych typu cabernet sauvignon czy syrah. Tutejsze czerwone wina, serwowane w restauracjach całej Portugalii, są lubiane za niezwykle owocowy charakter i łagodność dla podniebienia. To wina, o których mówi się z absolutną aprobatą, że są łatwe do picia. I po takie właśnie wino zapraszam do Redondo, miejscowości na wschodzie regionu, niedaleko granicy z Hiszpanią. Znajduje się tu Herdade de Sao Miguel, jedna z posiadłości należących do firmy Casa Agrícola Alexandre Relvas.