Elżbieta Jakubiak piątkowe popołudnie spędziła w biurze poselskim przy ul. Flory w Warszawie. Byli tam też inni liberałowie z PiS, m.in. Joanna Kluzik-Rostkowska. Pomimo że właśnie została wyrzucona z PiS, nastrój miała bardzo dobry. – Bojowy – mówią rozmówcy „Rz”. Obie dostały mnóstwo esemesów i e-maili z poparciem od kolegów z różnych partii. „Brawo dziewczyny”, „Trzymajcie się”– to tylko niektóre z nich.
Jakubiak polityczną karierę zawdzięcza śp. Lechowi Kaczyńskiemu, choć zaczynała pracując w Klubie Poselskim KLD, a rekomendował ją związany z Unią Demokratyczną Jacek Taylor. Z Lechem Kaczyńskim, gdy był prezydentem Warszawy, szybko nawiązała dobry kontakt. – Ściągnęłam ludzi, stworzyłam zespół współpracowników – wspominała w jednym z wywiadów. Odpowiadała m.in. za jeden ze sztandarowych projektów – budowę Muzeum Powstania Warszawskiego. – O Eli mogę mówić tylko dobrze. To osoba oddana i szczera. Świetna i charyzmatyczna, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne– wymienia Paweł Kowal. – No, może czasem za szybko się denerwuje.
Z taką oceną tylko połowicznie zgadza się poseł PO Andrzej Biernat: – Znam dwie Elżbiety Jakubiak. Jedną miłą, świetną rozmówczynię z rozsądnym podejściem do rzeczywistości. I drugą najwierniejszego żołnierza Kaczyńskich, zaciekłą krytyczkę PO, wręcz populistkę.
Po wygranych w 2005 r. wyborach na prezydenta RP Kaczyński mianował ją szefową gabinetu. Jej główną konkurentką w pałacu stała się Małgorzata Bochenek. O ich konflikcie rozpisywały się media. – Po prostu mnie nie lubiła – opowiadała Bochenek rok temu w wywiadzie dla „Rz”.
– Nie wchodzimy sobie w drogę – mówiła Jakubiak.