38-letni Piotr Świerczewski, w środowisku piłkarskim znany jako „Świr” albo „Generał”, były 70-krotny reprezentant Polski, miewał już kłopoty z temperamentem. Za znieważenie dziennikarza „Piłki Nożnej” po meczu z Irlandią w Bydgoszczy w 2004 r. zapłacił półroczną dyskwalifikacją.
Z gorącej krwi znany jest też 37-letni Radosław Majdan, były bramkarz polskiej kadry, były mąż piosenkarki Dody, w międzyczasie radny PO w sejmiku zachodniopomorskim. W marcu 2008 r. w szczecińskim klubie Rocker miał złamać nos reporterowi „Faktu”. Sąd skazał go za pobicie, ale po apelacji uniewinnił z braku dowodów.
Jednak głośna bójka z policją w Mielnie w lipcu 2008 r., w której prócz Świerczewskiego i Majdana uczestniczył były piłkarz Pogoni Szczecin 34-letni Jarosław Chwastek, mogła się skończyć poważnymi konsekwencjami karnymi. Tak się nie stało. Sąd Okręgowy w Koszalinie nieoczekiwanie umorzył w piątek postępowanie przeciw piłkarzom.
[srodtytul]Afera, „jakby zabilii zakopali”[/srodtytul]
O sprawie „Rz” pisała obszernie w czerwcu. W nocy z 27 na 28 lipca w pensjonacie Villa Siesta w Mielnie bawili się m.in. Świerczewski, Majdan i Chwastek. Było głośno, ktoś wezwał policję. Do dwóch przybyłych na interwencję funkcjonariuszy podszedł Świerczewski. – Powiedziałem do jednego z nich: „O co ci chodzi, piękny kawalerze” – tłumaczył potem piłkarz. Policjanci do dziś jednak utrzymują, że nietrzeźwy piłkarz wulgarnie ich zwyzywał.