1 stycznia zacznie obowiązywać nowelizacja ustawy o prawach konsumenta i niektórych innych ustaw, implementująca tzw. dyrektywę Omnibus. Zmiany w przepisach zakładają, że przedsiębiorca, który zapewnia dostęp do opinii konsumentów o sprzedawanych produktach, ma informować, czy pochodzą one od osób, które rzeczywiście nabyły produkt i czy weryfikują te opinie, a jeśli tak, to w jaki sposób. Dzięki temu ma wzrosnąć liczba uczciwych opinii w sieci. To pozwoli również wyeliminować handel nimi czy ich fałszowanie.
Ciężko sprawdzić
Może się jednak okazać, że przepisy przyniosą efekty odwrotne do zamierzonych.
– Dyrektywa wymaga nie tyle weryfikacji, ale informacji o tym, czy przedsiębiorca jej dokonuje. Dlatego zasadne mogą być obawy, że w wielu przypadkach efektem będzie zamieszczenie informacji o braku weryfikowania opinii – zauważa Bartosz Grube, specjalista od prawa internetu. – Z kolei podmioty podchodzące do sprawy maksymalnie ostrożnie, zapewne rozważą zrezygnowanie w ogóle z publikowania opinii – dodaje.
– Zbyt restrykcyjne podejście do nowych przepisów może spowodować, że zwłaszcza mniejsze firmy zrezygnują z możliwości publikowania ocen produktów – potwierdza Marta Czeladzka, radca prawny z kancelarii Leśniewski Borkiewicz Kostka & Partners, specjalizująca się w prawie e-commerce i konsumenckim. I dodaje: – To też nie będzie korzystne dla konsumentów, bo wielu z nas kieruje się opiniami innych użytkowników przy dokonywaniu zakupu.
Eksperci są zgodni, że sposobem na weryfikację byłoby wymaganie przez wystawiającego opinię numeru zamówienia, przesłanie dowodu zapłaty, zalogowanie się na stronie sklepu.