Arsenał nuklearny Putina. Jak groźna jest taktyczna broń atomowa?

Rosyjski przywódca w ciągu niemal ćwierć wieku swoich rządów skupiał się nie na wysokości zarobków swoich rodaków, lecz na tworzeniu rakiet. Jakie pociski dzisiaj posiada Kreml?

Publikacja: 23.11.2024 10:58

Rosyjski pocisk balistyczny dalekiego zasięgu klasy ICBM typu RS-24 Jars podczas testu przeprowadzon

Rosyjski pocisk balistyczny dalekiego zasięgu klasy ICBM typu RS-24 Jars podczas testu przeprowadzonego na terenie kosmodromu Plesieck

Foto: Russian Defence Ministry/Handout via REUTERS

Rosja wykorzystała ostatnio nieznany dotychczas hipersoniczny pocisk balistyczny średniego zasięgu do uderzenia w ukraiński Dniepr. Władimir Putin w przemówieniu stwierdził, że chodzi o nową rosyjską rakietę „Oriesznik” (Leszczyna), która porusza się z prędkością 10 Machów (2,5-3 km w sekundę) i której nie jest w stanie przechwycić żaden istniejący obecnie system obrony przeciwrakietowej.

„Pięćdziesiąt razy gorzej niż w Hiroszimie”

Z informacji podanych przez Pentagon (ale też przez stronę ukraińską) wynika, że eksperymentalny pocisk „Leszczyna” to modyfikacja międzykontynentalnego pocisku RS-26 Rubież (o zasięgu do 6 tys. km). Z relacji rosyjskich mediów rządowych wynika, że pocisk może być uzbrojony w kilka oddzielających się od niego głowic, które tuż przed atakiem mogą uderzać w różne cele, zwiększając tym samym obszar rażenia. Docelowo tego typu rakiety są przeznaczone do przenoszenia głowic nuklearnych. Eksperci są zgodni co do tego, że z punktu widzenia wojskowego nie ma najmniejszego sensu uzbrojenie takich pocisków w „niejądrowe” ładunki. Dla Kremla byłoby to niezwykle kosztowne, bo czwartkowe uderzenie w Dniepr kosztowało Rosję dziesiątki milionów dolarów. Zdaniem znanego ukraińskiego eksperta wojskowego Wałerija Romanenko, chodzi o co najmniej 50 mln dolarów. 

Czytaj więcej

Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie

Wszystko więc wskazuje na to, że Putin zademonstrował możliwości swojej nowej broni Zachodowi (a przede wszystkim USA), którą w każdej chwili może wyposażyć w taktyczne ładunki nuklearne.

- Takie rakiety mogą przenosić ładunek do 1 megatony. Dla porównania, na Hiroszimę zrzucono bombę o mocy około 20 kiloton, czyli pięćdziesiąt razy mniejszą. I całe miasto tam było zniszczone. Gdyby Rosjanie zastosowali taką broń, zabrudzonoby pół Europy i znaczną część Rosji – stwierdził Romanenko w rozmowie z Radio NV, mówiąc o skutkach ewentualnego użycia przez Putina taktycznej broni atomowej.

Czym się różni strategiczna broń atomowa od taktycznej? 

Rosyjski arsenał strategicznej broni atomowej jest większości bezużyteczny w wojnie z Ukrainą. Kreml nie użyje tam (przede wszystkim z powodu minimalnie dopuszczanych odległości) swoich ciężkich rakiet typu „Jars”, „Sarmat” czy „Topol”. Trudno wyobrazić, by Rosja sięgnęła po swoją najgroźniejszą broń - triadę nuklearną (w tym atomowe okręty podwodne i bombowce strategiczne) w wojnie z Ukrainą, ujawniając w ten sposób światu wszystkie jej wady.

Inaczej jest z taktyczną bronią atomową o znacznie mniejszej sile rażenia i ograniczonych zasięgach. W głowice nuklearne Rosjanie mogą uzbroić dzisiaj już nawet moździerze samobieżne. Najbardziej znana rosyjska wyrzutnia „Iskander” może wystrzeliwać pociski o mocy maksymalnie od 5 do 50 kiloton. Kreml może wykorzystać do tego celu również armaty samobieżne typu „Pion” albo swoje najnowsze rakiety hipersoniczne „Kindżał” czy „Cyrkon”, które były już używane w wojnie z Ukrainą. 

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina

Wachlarz możliwości użycia taktycznej broni atomowej jest ogromny. Użycie takiej broni, w odróżnieniu od strategicznej broni atomowej, nie spowoduje zniszczenia państw czy kontynentów, lecz poszczególnych miast (a nawet dzielnic czy obiektów wojskowych). Wszystko będzie zależało od wagi i ilości tego typu głowic. 

Rosja ćwiczy użycie taktycznej broni atomowej. Również z terenu Białorusi

Rosja od dłuższego czasu skupia szczególną uwagę na taktycznej broni atomowej. Tylko w tym roku Kreml przeprowadził ćwiczenia z użyciem „niestrategicznej broni atomowej”, które po raz pierwszy (z udziałem tego typu broni) odbyły się również na terenie Białorusi. Przed tym białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko zgodził się na rozmieszczenie na terenie Białorusi rosyjskiej taktycznej broni atomowej. Wcześniej Rosjanie przerzucili na Białoruś swoje najnowsze wyrzutnie Iskander-M.

Czytaj więcej

Białorusini uczą się używania taktycznej broni jądrowej? Trwają wojskowe ćwiczenia

W sierpniu Łukaszenko oznajmił, że znajdujące się w jego kraju wyrzutnie w każdej chwili mogą zostać uzbrojone w pociski z głowicami nuklearnymi. Maksymalny zasięg wyrzutni Iskander to 500 kilometrów. Białoruś została też wpisana do nowej doktryny nuklearnej Rosji, z której wynika, że Kreml użyje swojej najgroźniejszej broni również w razie jakiejkolwiek agresji wobec państwa Łukaszenki. Dotychczas nie wiadomo, ile głowic nuklearnych może znajdować się  na terenie Białorusi. 

Najtajniejsza broń Putina. Co się dzieje z „latającym Czarnobylem”?

Rosja kontynuuje pracę również nad inna rakietą, którą zachodnie media nazywają „latającym Czarnobylem”. Chodzi o rakietę hipersoniczną z napędem atomowym „Buriewiestnik” (ptak zwiastujący burzę, w krajach NATO otrzymała nazwę SSC-X-9 Skyfall).

O tym, że Rosjanie pracują nad takim pociskiem Putin mówił jeszcze w 2018 roku. W niezależnych rosyjskich (ale też zachodnich) mediach pojawiały się też informacje o przeprowadzanych próbach, które spowodowały ofiary śmiertelne. Pocisk z napędem atomowym pozostawia smugę promieniowania i stanowiłby zagrożenie dla całego terenu, nad którym przelatywałby. Ale dzięki temu, jak twierdzi rosyjska strona, mógłby kilkakrotnie okrążyć kulę ziemską i byłby nieprzewidywalny dla obecnie istniejących systemów obrony antyrakietowej.

Czytaj więcej

Arsenał atomowy Rosji. Czym Putin może zniszczyć świat?

We wrześniu dwóch amerykańskich badaczy przekonywało, że udało się im zidentyfikować lokalizację najtajniejszej rosyjskiej broni. Analizując zdjęcia satelitarne doszli do wniosku, że eksperymentalny rosyjski pocisk „Buriewiestnik” znajduje się 475 km na północ od Moskwy na terenie bazy resortu obrony “Wołogda 20”.

Rosja wykorzystała ostatnio nieznany dotychczas hipersoniczny pocisk balistyczny średniego zasięgu do uderzenia w ukraiński Dniepr. Władimir Putin w przemówieniu stwierdził, że chodzi o nową rosyjską rakietę „Oriesznik” (Leszczyna), która porusza się z prędkością 10 Machów (2,5-3 km w sekundę) i której nie jest w stanie przechwycić żaden istniejący obecnie system obrony przeciwrakietowej.

„Pięćdziesiąt razy gorzej niż w Hiroszimie”

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Siergiej Ławrow wskazuje warunki zakończenia wojny na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Koniec walki Izraela z Hezbollahem. Zawieszenie broni weszło w życie
Konflikty zbrojne
Ukraina: Wojna jak sprzed 100 lat. Ile Rosja może podbić przed nadejściem Trumpa
Konflikty zbrojne
Nieco bliżej końca wojny w Libanie. Co ze Strefą Gazy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Rakiety o zasięgu 3 tys. km dla Ukrainy? Jest rezolucja organu NATO