Kreml: Rozejm na Ukrainie jak w Korei? My nic takiego nie proponujemy

Doniesienia strony ukraińskiej o rozmowach, jakie zastępca szefa kancelarii prezydenta Rosji, Władimira Putina, Dmitrij Kozak prowadzi z europejskimi politykami ws. ewentualnego rozejmu między Federacją Rosyjską a Ukrainą, analogicznego do zastosowanego na Półwyspie Koreańskim rozgraniczenia Korei Północnej i Południowej na linii 38 równoleżnika, "nie mają związku z rzeczywistością" - twierdzi rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.

Publikacja: 09.01.2023 11:44

Dmitrij Pieskow

Dmitrij Pieskow

Foto: PAP/EPA

arb

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 320

- Nikt o niczym takim nie mówi. To kolejna kaczka dziennikarska - stwierdził Pieskow odpowiadając na pytanie o doniesienia ukraińskich mediów.

O kontaktach Kozaka z przedstawicielami europejskich stolic ws. rozejmu na Ukrainie mówił wcześniej sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, Ołeksij Daniłow.

Pieskow sugerował, że propozycje przypisywane przez Ukraińców Kozakowi przedstawia "inna osoba o nazwisku Kozak".

Czytaj więcej

Ukraińska armia wysłała posiłki do Sołedaru

- Sądzę, że mają tam taką osobę albo w Radzie (Najwyższej, parlamencie Ukrainy - red.) lub gdzie indziej, o takim nazwisku - mówił rzecznik Kremla.

Pieskow był też pytany o pojawiające się na różnych kanałach w serwisie Telegram doniesienia, jakoby wkrótce w Rosji miała ruszyć kolejna fala mobilizacji, w trakcie której do armii zostałoby wcielonych ok. 500 tys. osób.

Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji dekretem z 21 września

- Nie ma potrzeby przywiązywać wagi, co do zasady, do kanałów na Telegramie - odparł. - Głównym źródłem informacji są przedstawiciele władz na czele z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Doniesień kanałów na Telegramie nie należy wyolbrzymiać - odparł.

Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji dekretem z 21 września. Do końca października mobilizacja miała się zakończyć, po wcieleniu do armii ok. 300 tys. osób. Formalnie jednak prezydent Putin nie wydał dekretu kończącego mobilizację.

Pieskow deklarował też na konferencji prasowej, że Kreml w pełni ufa informacjom podawanym przez Ministerstwo Obrony w sprawie przebiegu specjalnej operacji wojskowej, w tym informacjom dotyczącym ataku na Kramatorsk, gdzie - jak podawał rosyjski resort obrony - zginąć miało 600 ukraińskich żołnierzy. Doniesieniom tym zaprzecza strona ukraińska oraz m.in. agencja Reutera. Atak na Kramatorsk miał być rosyjskim odwetem za ostrzelanie przez Ukraińców tymczasowych koszar rosyjskiej armii w Makiejewce - w tamtym ataku, według strony ukraińskiej, zginąć mogło kilkuset rosyjskich żołnierzy. 

Konflikty zbrojne
Doradca Putina: Niewykluczone, że w 2025 Ukraina przestanie istnieć
Konflikty zbrojne
Czy proizraelski Donald Trump doprowadzi do porażki Izraela?
Konflikty zbrojne
Korea Południowa chce repatriować północnokoreańskich żołnierzy schwytanych na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Rosja ponownie nie uchroniła się przed ukraińskimi dronami. Zaatakowano kilka regionów
Konflikty zbrojne
Trump chyba jednak nie porzuci Ukrainy