Artur Bartkiewicz: Niech prezydent płaci za tramwaj, czyli metoda „na Bizancjum”

Komunikacja miejska w Szczecinku wystawia rachunek starostwu za wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w tym mieście. Dziwne? Nie, jeśli dodamy do tego informacje, że burmistrz Szczecinka jest z Koalicji Obywatelskiej, a starosta zawdzięcza swój wybór na stanowisko koalicji z PiS-em.

Aktualizacja: 03.08.2019 16:36 Publikacja: 03.08.2019 16:24

Artur Bartkiewicz: Niech prezydent płaci za tramwaj, czyli metoda „na Bizancjum”

Foto: Piotr Guzik, Marian Zubrzycki, Fotorzepa

Po tym, jak okazało się, że marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu loty rządowym gulfstreamem z rodziną się – cytując klasyka (czy raczej klasyczkę) - po prostu należały, a przynajmniej sądził tak sam marszałek, opozycja poczuła polityczną krew. W PO dobrze pamiętają, że jedną z przyczyn porażki tej partii w wyborach z 2015 roku były ośmiorniczki i policzki wołowe smakowane przez jej polityków w czasie nielegalnie nagranych rozmów w warszawskich restauracjach. A przecież wino – nawet za 1200 złotych – sączone przy ośmiorniczkach przez byłych ministrów jest niczym, wobec wycenianych w dziesiątkach tysiącach złotych lotów rodziny Kuchcińskich na koszt polskiego podatnika. Leszek Miller w programie #RZECzoPOLITYCE mówił wprost: to może nawet kosztować PiS władzę. Nagłośnienie historii ze Szczecinka pokazuje, że nie jest on w tej diagnozie odosobniony.

Czytaj także:

Czy gulfstreamy staną się ośmiorniczkami PiS

W wystawieniu staroście rachunku za to, że podczas wizyty Andrzeja Dudy trzeba było wstrzymać kursowanie tramwaju wodnego co naraziło komunikację miejską na stratę 900 złotych, nie chodzi przecież o owe 900 złotych, które zresztą gotów jest już z własnej kieszeni zapłacić sam prezydent (co zadeklarował na Twitterze). Chodzi o wysłanie sygnału opinii publicznej: patrzcie, PiS się bawi za wasze. Prezydent chce odwiedzić miasto, więc ty obywatelu nie skorzystasz z tramwaju wodnego, a jeszcze miasto (czyli ty, obywatelu) musi za to zapłacić. Non possumus! Innymi słowy – nie udaje się z PiS-em wygrać na hasła o łamaniu demokracji i konstytucji, nie udało się przebić do powszechnej świadomości z sześciopakiem Schetyny, to spróbujemy metody „na Bizancjum”. Pokażemy, że może oni i dają wam 500plus, ale jednocześnie sami mają program – cytując wspomnianego Millera – samolot plus, albo chociaż (przykład prezydenta w Szczecinku) tramwaj minus. Bizancjum, powiadamy wam.

Problem w tym, że wydaje się, iż strategia taka mogłaby się sprawdzić w przypadku nowej, populistycznej partii w rodzaju dawnej Samoobrony Andrzeja Leppera, która mogłaby mówić: my jeszcze nie rządziliśmy, jak będziemy rządzić to będziemy jeździć komunikacją miejską w starych butach i pobierać za to pensję minimalną. I wtedy być może udałoby się zdobyć jakiś kredyt zaufania w kontrze do rozpasanej władzy. Platforma Obywatelska nie jest jednak nową partią – i gdy dziś mówi: Bizancjum, łatwo ją skontrować słowami: nie byliście lepsi. Marszałek Kuchciński lata – ale Donald Tusk też latał do domu. Andrzej Duda zatrzymuje tramwaj? A wy jedliście ośmiorniczki. Adam Glapiński nie przymiera głodem w NBP? A Aleksander Grad wysłany na odcinek budowy wirtualnej elektrowni atomowej przymierał? Itd., itd.

Wyborca PO nie zagłosuje na PiS choćby marszałek Kuchciński w akcie pokuty zaczął pokrywać wszystkim obywatelom koszty lotów w klasie biznes. Wyborca PiS nie zrazi się do PiS, bo pewna część mediów w razie czego przypomni mu ze wszystkimi szczegółami owe ośmiorniczki. A wyborca niezdecydowany wzruszy ramionami i powie, że jedni są warci drugich, z tymże w tym PiS-owskim Bizancjum jest tak, jak to lapidarnie ujęła mieszkanka Węgrowa, że „ci kradli i tamci kradli, ale ci (PiS) to się przynajmniej dzielą”.

Po tym, jak okazało się, że marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu loty rządowym gulfstreamem z rodziną się – cytując klasyka (czy raczej klasyczkę) - po prostu należały, a przynajmniej sądził tak sam marszałek, opozycja poczuła polityczną krew. W PO dobrze pamiętają, że jedną z przyczyn porażki tej partii w wyborach z 2015 roku były ośmiorniczki i policzki wołowe smakowane przez jej polityków w czasie nielegalnie nagranych rozmów w warszawskich restauracjach. A przecież wino – nawet za 1200 złotych – sączone przy ośmiorniczkach przez byłych ministrów jest niczym, wobec wycenianych w dziesiątkach tysiącach złotych lotów rodziny Kuchcińskich na koszt polskiego podatnika. Leszek Miller w programie #RZECzoPOLITYCE mówił wprost: to może nawet kosztować PiS władzę. Nagłośnienie historii ze Szczecinka pokazuje, że nie jest on w tej diagnozie odosobniony.

Komentarze
Tomasz Krzyżak: Dlaczego Piotr Zgorzelski bez żenady nazywa migrantów bydłem?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Gabinet cieni PiS w Budapeszcie? To byłby dopiero początek
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Nieoczekiwana zmiana miejsc w polskiej polityce. PiS w butach KO, KO w roli PiS
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Marcin Romanowski problemem dla Karola „nie uważam nic” Nawrockiego
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego „nie uważam nic” Karola Nawrockiego nie jest błędem
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku