Ryszard Terlecki, szef klubu PiS zapowiedział, że PiS będzie dyscyplinowało lekarzy, bo „za mało się angażują w walkę z pandemią”.
W styczniu 1953 roku gazeta „Prawda” poinformowała obywateli Kraju Rad o wykryciu „spisku lekarzy” planujących „zamordowanie przywódców radzieckiej partii i państwa i celowe doprowadzenie do ich śmierci poprzez zastosowanie niewłaściwych metod leczenia, oraz o usiłowanie zabójstwa wysokich oficerów Armii Radzieckiej”.
Jak pisze Arno Lustiger w książce „Czerwona Księga. Stalin i Żydzi” (cytat za portalem Dzieje.pl), „sprawa lekarzy narodziła się w umyśle Stalina być może wtedy, gdy jego osobisty lekarz Winogradow zalecił mu w celu ratowania zrujnowanego zdrowia całkowite wycofanie się z polityki. Stalin uznał to za próbę odsunięcia go od władzy”.
Sprawa lekarzy ma jeszcze inny wątek: miała służyć do antysemickich czystek, a finalnie wywiezienia przerażonych pogromami lekarzy żydowskiego pochodzenia do specjalnych łagrów. Do dziś działania Stalina uważane są za klasyczny przykład szukania wroga i piętnowania określonej grupy społecznej, etnicznej czy zawodowej w celu wzmocnienia władzy.
Bo lekarze świetnie nadają się na wroga. Dobrze zarabiają, są wtopieni w społeczeństwo (wszak każdy jakiegoś lekarza zna), posiadają autorytet wynikający z wiedzy i władzy, jaką mają nad zwykłymi śmiertelnikami. To oni przecież decydują o naszym życiu i zdrowiu, a jeśli podejmą złą decyzję, skutki mogą okazać się dramatyczne.