Estera Flieger: Spory osłabiają koalicję? Akurat w wyborach prezydenckich może przekuć je w sukces

Być może z koalicją najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Konflikty na tle programowym mogą rząd osłabiać, ale niekoniecznie w obliczu wyborów prezydenckich.

Publikacja: 09.09.2024 20:02

PAP/Paweł Supernak

PAP/Paweł Supernak

Foto: PAP/Paweł Supernak

Idąc do wyborów parlamentarnych, opozycja straciła sporo czasu na dyskusję o formule startu. Spór o jedną listę wydawał się nie mieć końca. Dziś głosy o wspólnym kandydacie w wyborach prezydenckich są pojedyncze i dobiegają bynajmniej nie z centrum politycznego życia, a jego obrzeży. Grzegorz Schetyna, mówiący o tym w połowie sierpnia w TOK FM, pozostał osamotniony. Zresztą zaznaczył, że to, co proponuje, jest mało realne, więc należałoby skoncentrować się na tym, aby już w drugiej turze koalicjanci szybciej niż cztery lata temu poparli tego polityka, który do niej wejdzie.

Lista sporów w koalicji 15 października

Na razie widać kilka punktów zapalnych na koalicyjnej mapie. Politycy bardziej niż dyskutują, wzajemnie się strofują. „Ministra pracy w TVN24 przez pół programu wylewa krokodyle łzy... Szkoda, że nie rozumie, że właśnie pomysły w stylu 4-dniowego tygodnia pracy zrujnują polskich przedsiębiorców i mogą przyczyniać się do wzrostu cen. Także cen mieszkań” – Krzysztof Paszyk (PSL), minister rozwoju i technologii odniósł się w niedzielę do wypowiedzi ministerki rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Lewica).

Czytaj więcej

Na kolana, młody chamie

Źródłem napięcia jest również polityka mieszkaniowa: kiedy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministerka funduszy i polityki regionalnej (Polska 2050) ogłosiła niedawno, że w projekcie ustawy budżetowej jest okrągłe 0 zł na kredyt 0 proc., do porządku przywołał ją sam premier Donald Tusk. Za programem lobbują również politycy PSL, w tym Władysław Kosiniak-Kamysz. Do tego mamy ministerkę zdrowia Izabelę Leszczynę, która nie zgadza się na obniżenie składki zdrowotnej. Oraz Ryszarda Petru, który codziennie się tego domaga. 

Kwestii spornych jest więcej, by wspomnieć chociażby o tym, co dzieli PSL i kierowane przez Barbarę Nowacką (KO) ministerstwo edukacji narodowej, czyli kanon lektur, kształt podstawy programowej nauczania historii i wychowanie patriotyczne. Podziały istnieją nie tylko na poziomie meta: i najbliżsi sobie partnerzy jak PSL i Polska 2050 będą się musieli dotrzeć w obszarze np. reformy łowiectwa.

Jak w wyborach prezydenckich przekuć spory w koalicji w sukces

Biorąc pod uwagę to, jakie problemy budzą największe emocje, oś podziału jest jasna: wygląda na to, że koalicjanci nie umówili się na Polskę, a więc nie odpowiedzieli na pytanie, czy ma być to państwo sprawnych usług publicznych, czy wspierania wolnego rynku, by to na nim obywatele zaspokajali swoje potrzeby. Będzie to problem, ale jeszcze nie teraz. 

Konflikty na tle programowym mogą rząd osłabiać. Ale niekoniecznie w obliczu wyborów prezydenckich (zwłaszcza że głównym tematem kampanii ma być bezpieczeństwo, a w tym obszarze koalicjanci są raczej zgodni, a nawet rywalizują o status prymusa, co widzimy na przykładzie Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka-Kamysza).

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Spory w koalicji zaczynają być groźne dla jej wizerunku i sprawczości

Po pierwsze, koalicjanci nie będą tracić czasu na dyskusję o wspólnym kandydacie, wiedząc że to nierealne. Po drugie, różnice programowe mogą mobilizować różne grupy wyborców, wyłącznie zachęcając do wzięcia udziału w pierwszej turze i poparcia swojego kandydata. Wybory parlamentarne przyniosły wszak klęskę idei jednej listy, pokazując, że głosujący lubi mieć szeroki wybór. Po trzecie, w ten sposób w agendzie kontrkandydatów z prawicy pojawia się więcej problemów, do których będą musieli się odnieść. Wreszcie, w drugiej turze koalicjanci otrzymają dodatkowy powód do sprawnej mobilizacji na ostatniej prostej w wypracowaniu wspólnego frontu i zamknięcia – chociaż w tym okresie – sporów. 

Idąc do wyborów parlamentarnych, opozycja straciła sporo czasu na dyskusję o formule startu. Spór o jedną listę wydawał się nie mieć końca. Dziś głosy o wspólnym kandydacie w wyborach prezydenckich są pojedyncze i dobiegają bynajmniej nie z centrum politycznego życia, a jego obrzeży. Grzegorz Schetyna, mówiący o tym w połowie sierpnia w TOK FM, pozostał osamotniony. Zresztą zaznaczył, że to, co proponuje, jest mało realne, więc należałoby skoncentrować się na tym, aby już w drugiej turze koalicjanci szybciej niż cztery lata temu poparli tego polityka, który do niej wejdzie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ameryka przestaje mówić o integralności terytorialnej Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Reformowanie brytyjskich sądów i inne rzeczy, których Jarosław Kaczyński mówić nie powinien