Ale można było się spodziewać, że mając słabego przeciwnika i grając bez presji piłkarze będą chcieli za wszelką cenę przekonać trenera, że dokonał właściwych wyborów. Zobaczyliśmy jednak grę chaotyczną, w wolnym tempie, bez zaangażowania, jakie wypadałoby zademonstrować nawet w meczu towarzyskim i przed publicznością, która tym razem zajęła mniej więcej dwie trzecie trybun.
Ludzie mieli nosa. Gra reprezentacji nie jest na tyle atrakcyjna, żeby bić się o bilety na jej mecze. Już nie. Można by przyjąć, że zwycięstwem nasi odbudowali nieco swój wizerunek. Tak by było, gdyby wbili gościom więcej bramek i zrobili to w stylu, który się zapamięta. Niestety, tak się nie stało.