Michał Szułdrzyński: PiS się przeliczył i obudził olbrzyma. Kto wziął udział w referendum?

Jarosław Kaczyński zmieniał przepisy wyborcze tak, by zwiększyć szanse PiS. Ale się przeliczył. 4 czerwca Donald Tusk mówił na marszu w Warszawie widząc setki tysięcy manifestantów, że „olbrzym się obudził”. Obudził go właśnie PiS.

Aktualizacja: 16.10.2023 11:41 Publikacja: 16.10.2023 09:48

Jarosław Kaczyński liczył, że maksymalna polaryzacja doprowadzi do ostatecznego starcia dwóch obozów

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński liczył, że maksymalna polaryzacja doprowadzi do ostatecznego starcia dwóch obozów. Ale się przeliczył

Foto: PAP/Piotr Polak

Czytaj więcej

Wybory parlamentarne. Polacy wybrali Sejm i Senat. Są ostateczne wyniki wyborów

Państwowa Komisja Wyborcza będzie nas pewnie trzymała w niepewności cały poniedziałek, a być może jeszcze i dużą część wtorku. Ale co najmniej trzy fakty z niedzielnych wyborów można uznać za na tyle pewne, by wyciągać z nich daleko idące wnioski.

Dlaczego frekwencja przebiła historyczny wynik z 1989 roku, gdy Polacy poszli odrzucić komunizm

Po pierwsze zaskoczyła gigantyczna frekwencja. Polacy uznali, że to rzeczywiście najważniejsze wybory od 1989 roku. A nawet ważniejsze, bo do urn poszło o ponad 10 punktów procentowych więcej Polaków niż wtedy. Kampania wyborcza obudziła gigantyczne emocje.

Czytaj więcej

Wyniki do wyborów do Sejmu. Znamy najnowsze sondażowe wyniki, czyli late poll

Choć ostatecznych wyników nie znamy – wszystko wskazuje na to, że ponad połowa wyborców oddała głos na partie opozycji demokratycznej, a traktując poparcie dla Konfederacji jako głos protestu wobec PiS, tyle że z prawej strony, Jarosławowi Kaczyńskiemu trzeba pogratulować tego, że obudził olbrzyma.

4 czerwca Donald Tusk mówił na marszu w Warszawie widząc setki tysięcy manifestantów, że „olbrzym się obudził”. Ale on sam tego nie zrobił, obudził go Jarosław Kaczyński. Liczył, że maksymalna polaryzacja, że oparcie strategii wyborczej na kampanii zohydzania Tuska i Platformy Obywatelskiej doprowadzi do ostatecznego starcia dwóch obozów. Ale się przeliczył. Sondaże pokazywały bowiem, że wyborcy niezdecydowani w przeważającej części byli potencjalnymi wyborcami opozycji. I tak też zdają się sugerować wyniki badań exit poll, pokazując, że mimo systemu d’Hondta, który premiuje tego, kto zajął pierwsze miejsce w wyborach, partie opozycyjne będą miały większość.

Budząc olbrzyma, PiS doprowadził do społecznego buntu, który zwrócił się przeciwko niemu

Choć samopoczucie Polaków jest generalnie dobre, a inflacja nie obniżyła radykalnie nastrojów społecznych, więc nie było ekonomicznego uzasadnienia dla radykalnych decyzji, większość Polaków postawiła na zmianę. Budząc olbrzyma, PiS doprowadził do społecznego buntu, który zwrócił się przeciwko niemu.

Dlaczego tak dużo Polaków zbojkotowało referednum, czyli dlaczego prezes PiS się przeliczył

Drugą liczbą, która zaskakuje, jest fatalny wynik frekwencji, jeśli idzie o referendum. 40 proc nie tylko oznacza, ze wynik tego plebiscytu będzie nieważny, ale dodatkowo, że wyborcy okazali się zaskakująco świadomi. Różnica pomiędzy liczbą osób, które poszły zagłosować a tymi, którzy pobrali karty referendalne okazała się kolosalna. Niemal co drugi głosujący odmówił udziału w referendum.

Udział w nim wzięli więc z grubsza wyborcy PiS oraz wyborcy Konfederacji, dla których temat migracji był ważny, albo też wyborcy, którzy zapomnieli lub nie zdążyli zadeklarować, że nie chcą głosować. Gdy sprawdzałem dziś rano w mej komisji wyborczej, w dość jednak konserwatywnej warszawskiej Falenicy, na 1226 osób uprawnionych do głosowania karty referendalne pobrało jedynie 427.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Opozycja nie może powtórzyć błędów sprzed 2015 roku, bo PiS wróci wzmocniony

A zatem był to świadomy gest obywateli, by nie brać udziału w urządzonym przez PiS politycznym spektaklu. Coś, co miało być sprytnym trickiem wyborczym i miało zwiększyć poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego oraz zmobilizować prawicowy elektorat, zwróciło się przeciwko rządzącym. Wyborcy odczuli w tym fałsz.

Przepis na wyborczy chaos

Wszak nieustanne zamieszanie, kolejne komunikaty PKW o tym, jak można odmawiać udziału w referendum, a nawet awantura w dniu wyborów o to, że część członków komisji pytała głosujących, czy chcą pobrać kartę do głosowania (zdaniem PiS było to sugerowanie niebrania w nim udziału) – wszystko to pokazało, jak fatalnym pomysłem była idea organizowania ogólnopolskiego referendum w dniu wyborów.

Zresztą referendum nie było jedyną „złą zmianą”, jaka zaszła w procesie wyborczym. Gigantyczne kolejki (w niektórych komisjach wyborcy zagłosowali dopiero grubo po północy) przyczyniały się wrażenia totalnego chaosu. PiS zmieniał przepisy wyborcze tak, by zwiększyć swoje szanse. Ale w efekcie tylko popsuł system wyborczy, rozregulował działanie Państwowej Komisji Wyborczej i doprowadził do nieprawdopodobnego wręcz chaosu.

Państwowa Komisja Wyborcza będzie nas pewnie trzymała w niepewności cały poniedziałek, a być może jeszcze i dużą część wtorku. Ale co najmniej trzy fakty z niedzielnych wyborów można uznać za na tyle pewne, by wyciągać z nich daleko idące wnioski.

Dlaczego frekwencja przebiła historyczny wynik z 1989 roku, gdy Polacy poszli odrzucić komunizm

Pozostało 93% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich