Joanna Ćwiek: Podwyżki na uczelniach to tylko wyrównanie do minimalnej

Płace pracowników wyższych uczelni pójdą w przyszłym roku w górę o 20 proc. – zapowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Biorąc jednak pod uwagę wzrost płacy minimalnej, asystenci będą nadal zarabiać jak na najniższych stanowiskach.

Publikacja: 09.10.2023 16:04

Przemysław Czarnek obiecuje pracownikom naukowym podwyżki w wysokości 20 proc.

Przemysław Czarnek

Przemysław Czarnek obiecuje pracownikom naukowym podwyżki w wysokości 20 proc.

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

- Od 1 stycznia 2024 roku - w ramach zwiększenia wydatków na naukę i szkolnictwo wyższe o blisko 3 mld zł - wynagrodzenia wszystkich grup pracowników naukowych – od asystentów po profesorów – wzrosną o ok. 20 proc. – poinformował szef MEiN podczas inauguracji roku akademickiego w Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Chełmie. Czy to oznacza, że PiS zaczyna troszczyć się o środowisko naukowe? Niestety nie.

Ogłoszona przez ministra podwyżka, przy obecnych, bardzo niskich zarobkach pracowników naukowych, ani nie pozwoli im godnie żyć, ani poczuć, że ich praca jest potrzebna i dobrze wynagradzana. Obecnie pensja asystentów na uczelniach i w instytutach naukowych wynosi zaledwie 5 zł więcej niż najniższa krajowa. A 40 proc. pracowników Polskiej Akademii Nauk zarabia właśnie na poziomie minimum.

Czytaj więcej

Początek roku akademickiego w cieniu problemów

Rośnie płaca minimalna, rosną pensje na uczelniach

Czy podwyżka w wysokości 20 proc. to dużo? Z jednej strony tak, biorąc pod uwagę to, że wzrost wynagrodzeń zaplanowanych dla nauczycieli w przyszłym roku to zaledwie 12,3 proc. Z pewnością będą mieli także więcej pieniędzy w kieszeni. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że w 2024 r. ostro w górę idzie płaca minimalna - od stycznia najniższa krajowa ma wynieść 4242 zł, a od lipca – 4300 zł brutto. Obecnie jest to 3600 zł. Oznacza to, że obiecane przez Czarnka podwyżki dla ludzi nauki, to w przypadku młodych naukowców nic innego jak wyrównanie do najniższej krajowej.

„Mówimy o wynagrodzeniach minimalnych – chciałbym, żeby państwo zrozumieli, bo ZNP lewicowe zdaje się, że nie rozumie, albo udaje, że nie rozumie, czym są wynagrodzenia minimalne. Wynagrodzenia minimalne to te, które gwarantuje subwencja. Natomiast każda uczelnia, w ramach swoich środków - a tych środków na inwestycje w uczelniach też jest mnóstwo – wyasygnuje nieraz dużo więcej środków" – mówił w niedzielę Przemysław Czarnek.

Nie każdy może pracować po godzinach

Możliwe, że są uczelnie, które dopłacają do pensji zatrudnionych osób z własnego budżetu. Szansą dorobienia jest udział w projektach za uzyskane przez uczelnię granty. Ale nie oznacza to, że załapie się na nie każdy pracownik naukowy. Tak samo jak nie zawsze można liczyć na dodatkowe wsparcie z uczelni – bo nie każdą placówkę na to stać.

Nie każdy pracownik naukowy może także pracować więcej i angażować się w coraz to kolejne projekty. Są tacy, którzy z powodu macierzyństwa, choroby, powodów rodzinnych w danym momencie nie mogą pracować ponadwymiarowo. Czy to oznacza, że jeśli pracują w standardowym wymiarze czasu pracy, muszą być skazani na biedę?

Komentarze
Bogusław Chrabota: Repatriacja przyspieszy? W tej kwestii naprawdę jesteśmy ostatnim pokoleniem
Komentarze
W Paryżu o Donaldzie Trumpie i Ukrainie. Dokąd zmierzamy?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: J.D. Vance tym razem przesadził. Sojusznik, który zaczyna przerażać
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zmiana przy głównym stole. Trump, Putin i ten trzeci
Komentarze
Trump rozmawiał z Putinem. Czy PiS i Konfederacja dalej biją brawo?