Już przywykliśmy do tego, że finansowana z naszych podatków telewizja publiczna, ze szczególnym uwzględnieniem „Wiadomości” i TVP Info jest nawet nie tyle propagandowym zapleczem partii rządzącej, ile jej zbrojnym ramieniem. Ale nawet wiedząc o tym, to widząc w dniu pogrzebu syna posłanki PO czerwony pasek „Politycy Platformy odpowiedzialni za śmierć dziecka”, nawet u osób dość powściągliwych burzy się krew.
Można było w tym dniu znowu zająć się proniemiecką polityką Donalda Tuska, można było odtworzyć 30 razy frazę „für Deutschland”, oskarżyć lidera PO o współpracę z Putinem i próbę wspólnej kolonizacji Marsa. Ale nie, trzeba było ten dzień uczcić szczególną falą hejtu.
Czytaj więcej
To, co spotkało posłankę PO, jest niewyobrażalną tragedią. Równie tragiczna jest jednak reakcja części uczestników debaty publicznej.
I może gdyby jeszcze jakieś faktyczne ustalenia pozwalały postawić tezę o tym, że to PO jest w jakiś sposób odpowiedzialna za tę śmierć, można by się zastanawiać, jak o tym poinformować w takim dniu. Ale nie, odtwarzanie we wtorek nieskończoną liczbę razy fragmentu wywiadu z posłem PO Piotrem Borysem, który mówił, że ofiary pedofila były dziećmi posłanki PO, i dowodzenie w ten sposób, że to on ujawnił ich tożsamość, jest sprzeczne z faktami i zdrowym rozsądkiem. Nagranie z Borysem pochodzi z poranka 30 grudnia. Tymczasem dzień wcześniej pół do siódmej rano Radio Gdańsk i TVP Info informowały na swoich portalach o „skandalu pedofilskim w Platformie Obywatelskiej”, podając, że ofiarami były dzieci „znanej parlamentarzystki” i podano ich wiek.
Tak się składa, że sprawa miała miejsce w Szczecinie, a w tym mieście są tylko dwie posłanki, a tylko jedna należy do Platformy i tylko ona ma dzieci w opisywanym wieku. Zresztą działacz prawicy, radny Dariusz Matecki ze Szczecina, 29 grudnia wrzucił zdjęcie posłanki Magdaleny Filiks, na którym występowała ze skazanym za pedofilię byłym pracownikiem samorządu, robiąc coś więcej niż aluzję do tej sprawy.