Jędrzej Bielecki: Ambasador kontra Mariusz Błaszczak. Berlin nie chce być dłużej chłopcem do bicia

Pytanie, które zadał szefowi MON ambasador Niemiec o udział Polski finansowaniu rosyjskiej machiny wojennej to sygnał zasadniczej zmiany polityki rządu federalnego wobec Warszawy.

Publikacja: 03.03.2023 13:59

Thomas Bagger i Mariusz Błaszczak

Thomas Bagger i Mariusz Błaszczak

Foto: PAP, Piotr Nowak, Jacek Kaczmarczyk

Z punktu widzenia logiki wyborczej PiS wynik jest znakomity, ale dla polskiej racji stanu już nie bardzo. W ciągu dwóch dni wpis Thomasa Baggera na Twitterze został przeczytany przez 850 tys. osób. Ambasador pytał w nim Mariusza Błaszczaka: "Czy pan minister wie, ile miliardów złotych Polska co roku przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię?".

Była to reakcja na wypowiedzieć szefa MON w programie „Gość Wiadomości”, w którym Mariusz Błaszczak obciążał winą za rosyjską inwazję na Ukrainę Niemcy. 

- To polityka Niemiec spowodowała, że Putin zdobył pieniądze, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii. Nord Stream jest takim przykładem. (…) Chociaż byliśmy nazywani rusofobami, to przestrzegaliśmy - powiedział Błaszczak.

Czytaj więcej

Ambasador Niemiec pyta Błaszczaka: Ile Polska płaciła za energię z Rosji?

Dyskusja o niemieckiej strategii uzależnienia od rosyjskich nośników energii przetoczyła się przez Europę rok temu, zaraz po rozpoczęciu wojny na Ukrainie. Sam prezydent Frank-Walter Steinmeier uznał tę politykę za fundamentalny błąd. Czemu Błaszczak wrócił teraz do tego tematu? Nie ma innego powodu niż przybierająca na sile kampania wyborcza, w której najwyraźniej PiS nie ma lepszego argumentu na przekonanie większości Polaków do powierzenia mu raz jeszcze władzy, niż tradycyjny element retoryki Jarosława Kaczyńskiego, jakim jest atak na Niemcy. Ponieważ jednak to pomysł dość zużyty, Błaszczak przedstawił go w bardziej radykalnej wersji. Zgodnie z nią, gdyby nie Niemcy, wojny w ogóle by nie było. Miniony rok, w którym Putin znalazł w Chinach, Indiach czy Turcji alternatywnych do Unii partnerów gospodarczych, każe wątpić w taką teorię: choć błędom niemieckiej polityki wschodniej nie da się zaprzeczyć, to jednak ich brak nie powstrzymałby imperialnych planów Putina. 

Polskie „pięć minut” - czas, w którym nasz kraj miał wyjątkową pozycję w Unii i mógł skutecznie wpływać na politykę Berlina i Brukseli - właśnie dobiega końca

Nowością w tym wszystkim jest jednak przede wszystkim reakcja ambasadora Baggera. Do tej pory Niemcy wolały wypowiedzi takie jak Błaszczaka przemilczeć. Teraz stało się inaczej. Nie chodzi tu jednak tylko o uzmysłowienie polskiej opinii publicznej, że i Warszawa przez lata płaciła Rosjanom za zakup paliw i robiłaby to nadal, choć już w ograniczonej skali, gdyby Rosjanie kilka dni temu ostatecznie nie zakręcili kurka. Ważniejszy jest sygnał, że polskie „pięć minut” - czas, w którym z powodu słusznej diagnozy polityki Rosji nasz kraj miał wyjątkową pozycję w Unii i mógł skutecznie wpływać na politykę Berlina i Brukseli - właśnie dobiega końca. 

Znaków, że tak się dzieje, jest zresztą więcej. Choćby ten, że plan porozumienia Serbii z Kosowem, który zamyka drogę Moskwy na Bałkany, został uzgodniony przez tandem francusko-niemiecki, choć to żywotna dla Polski sprawa. Czy to, że w piątek w Waszyngtonie kanclerz Olaf Scholz przekonuje prezydenta Biden do złagodzenia protekcjonistycznej polityki handlowej USA, która wpłynie na kondycję Unii, bez konsultacji z Warszawą. 

Jest tu jednak i fundamentalne pytanie o polską rację stanu. Dla tych, którzy uważają, że jest nią być przez nasz kraj częścią Zachodu, działania ministra Błaszczaka pozostają niezrozumiałe. Chyba że, w co bardzo trudno uwierzyć, przedkłada on interes partii i własny nad interesem polskiego państwa.

Z punktu widzenia logiki wyborczej PiS wynik jest znakomity, ale dla polskiej racji stanu już nie bardzo. W ciągu dwóch dni wpis Thomasa Baggera na Twitterze został przeczytany przez 850 tys. osób. Ambasador pytał w nim Mariusza Błaszczaka: "Czy pan minister wie, ile miliardów złotych Polska co roku przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię?".

Była to reakcja na wypowiedzieć szefa MON w programie „Gość Wiadomości”, w którym Mariusz Błaszczak obciążał winą za rosyjską inwazję na Ukrainę Niemcy. 

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich