„Premier Morawiecki, wtedy kiedy on i jego rząd zapewniali Polaków, że inflacja będzie spadała z 6 proc. w dół, dokładnie w tym czasie kupił obligacje, zainwestował dużo swoich prywatnych pieniędzy, które dają dobry zysk naprawdę wtedy, kiedy jest wysoka inflacja” – oburzał się w zeszłym tygodniu przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami w Siedlcach. „W tym roku, który się zaczął, zarobi ponad 0,5 mln zł, a za ten czas, na ile były rozpisane, czyli do 2025, zarobili w sumie 2 mln zł. Na inflacji, na drożyźnie” – tłumaczył Tusk.
W środę rano „Super Express” poinformował, że szef rządu przekazał na konta organizacji charytatywnych zajmujących się pomocą osobom niepełnosprawnym 400 tys. zł. Przypadek? Nie sądzę.
Czytaj więcej
"Kto, jako premier, Pani/Pana zdaniem lepiej poradziłby sobie z rozwiązywaniem problemów gospodar...
Tym bardziej, że we wtorek po południu sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski opublikował w mediach społecznościowych potwierdzenie przelania 50 tys. zł z konta Jarosława Kaczyńskiego na rzecz sił zbrojnych Ukrainy. Był to efekt ugody zaproponowanej Kaczyńskiemu przez Radosława Sikorskiego z PO, który wygrał z prezesem PiS proces o zniesławienie. Sąd nakazał Kaczyńskiemu zapłacić 700 tys. zł na wykupienie przeprosin w mediach. Sikorski jednak ogłosił, że nie chce szefa PiS doprowadzać do bankructwa, więc uzna sprawę za zamkniętą, jeśli ten wesprze ukraińską armię darowizną w wysokości 50 tys. zł. We wtorek ogłosił więc, że przeprosiny przyjmuje.
Jednak przelew wysłano po tym, jak media i opozycja skojarzyły sytuację prezesa PiS z przyjętą przez sejm poprawką, która wszystkie tego typu sprawy przekazywała do publikacji w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, obchodząc gigantyczne koszty przeprosin w mediach. Na PiS wylała się fala krytyki.