Czytaj więcej
Na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Z rzeki wyławiane są tony śniętych ryb.
Pierwsze informacje o zatruciu Odry pojawiły się nie w lipcu, ale jeszcze w czerwcu. Mimo skażenia wód i gruntów oraz śmierci tysięcy ryb, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie ostrzegło Polaków. Zrobiło to dopiero w piątek popołudniem. Czy trwa zacieranie śladów?
Zatrucie Odry od dwóch dni jest w Polsce tematem numer jeden. Ale nie w TVP, która problem bagatelizowała i informowała o zakażeniu zdawkowo. Na portalu TVP Info wiadomość o zakażeniu Odry w piątkowe przedpołudnie była nisko na stronie, „Wiadomości” poświęciły problemowi 54 sekundy. Media wspierające rząd próbowały sprawę ignorować. Dopiero gdy w reszcie mediów wyparła ona inne tematy, a ministrowie zostali ściągnięci z urlopów, żeby zająć się problemem, TVP przyjęła taktykę rządu – czyli przekonywania Polaków, że żadnego zagrożenia nie ma. Przy czym rząd premiera Mateusza Morawieckiego zainteresował się problemem dopiero wtedy, gdy w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia martwych ryb.
Czytaj więcej
Pierwsze informacje o martwych rybach w rzece wędkarze zgłaszali już 26 lipca. 3 sierpnia posłanka KO złożyła interpelację ws. zanieczyszczenia Odry. Rząd zareagował dopiero 11 sierpnia.
W piątek popołudniem na stronie TVP Info można było przeczytać jako główne informacje, że: „Główny Inspektorat Ochrony Środowiska zwrócił się do strony niemieckiej o potwierdzenie odkrycia rtęci w próbkach wody z Odry” i „Wojewoda lubuski: Nie ma podwyższonego poziomu rtęci w Odrze”. Gdy Rządowe Centrum Bezpieczeństwo w końcu wysłało alert, to wiadomości SMS-y nie trafiły do wszystkich Polaków, jak to było w trakcie awarii warszawskiej Czajki czy nawet przed wyborami.