A jednak to szok, bo dał nadawcy z Augustówki w ciągu ćwierćwiecza swojej pracy tyle wartości dodanej, że bardziej oczywista wydawałaby się próba zatrzymania go za wszystkie pieniądze świata, niż zgoda na odejście. A jednak rozstaje się ze stacją, która z niegdyś pionierskiej stała się właśnie częścią wielkiej światowej korporacji.
Przyjdzie lepszy czas na ocenę i docenienie jego zasług; dziś trzeba powiedzieć, że był tytanem mediów. A jego życie zawodowe to niemal nieustające pasmo sukcesów. Od czasów pracy reporterskiej w Radiu Kraków, gdzie na antenie nie bał się upominać w latach 80 o prawdę o Katyniu, przez stworzenie zespołu i profilu radia RMF, aż po kamienie milowe rozwoju programowego w TVN. Pracując dla tej stacji miał wyjątkową rękę do ludzi i nos do formatów. Wykazywał się też wyjątkową cierpliwością (nieudane eksperymenty z sitcomami aż po sukces Kasi i Tomka).