Zuzanna Dąbrowska: Ziobro kwiatów nie dostanie

Pokusa, by zepsuć humor liderom PiS, jest tak silna, że Donald Tusk pogodził się z wizją chwilowego wzmocnienia ministra sprawiedliwości.

Publikacja: 03.05.2022 21:07

Zuzanna Dąbrowska: Ziobro kwiatów nie dostanie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

I znowu wina Tuska. Lider Platformy prostym manewrem postawił rządzących w niekomfortowej sytuacji. No bo jak z przekonaniem władza ma bronić ministra sprawiedliwości, do którego prezes, premier i szef klubu stracili już cierpliwość? Zbigniew Ziobro jest natomiast wyraźnie zachwycony. Wniosek PO o odwołanie przydaje mu sławy i buduje legendę wśród tych najbardziej niezłomnych. Lider Solidarnej Polski uważa, że Tusk „atakuje” jego i jego partię, ponieważ prowadzą „konsekwentną krytykę” działań PO i „obnażają obłudną politykę szkodzącą Polsce i polskim podstawowym interesom”. Więc taki wniosek, a potem nieuchronna debata w Sejmie to dla Ziobry wymarzona trybuna, nic dziwnego, że korzysta.

Czytaj więcej

Majówka na poważnie. Opozycja uderzy w Zbigniewa Ziobrę

Bezpośredni atak lidera PO i byłego premiera oraz szefa Rady Europejskiej to dla lidera niewielkiej partii, cieszącego się minimalnym zaufaniem społecznym, jednak nobilitacja. Dlaczego więc Donald Tusk zdecydował się na taki krok? Zapewne policzył ewentualne zyski oraz straty i uznał, że bardziej opłacalne jest osłabianie PiS, czyli głównego konkurenta PO do władzy. A Ziobro nadaje się do tego idealnie. Zacietrzewiony, rozemocjonowany, pokazujący podczas konferencji jakieś wydruki komputerowe – komu może zaszkodzić? Tuskowi raczej nie. A ile krwi można napsuć liderom PiS!

Politycy Koalicji Obywatelskiej wiedzą też dobrze, że walka ministra sprawiedliwości z Unią Europejską jest jednoznacznie oceniana przez wyborców jako działanie szkodliwe. Nawet wyborcy obozu rządzącego w większości ze Wspólnoty wychodzić nie chcą. Tylko czy nie jest to sytuacja leczenia dżumy cholerą? Wzmacnianie Ziobry kiedyś może przynieść niechciany efekt.

Często wnioski o wotum nieufności, które składa opozycja, przynoszą odwrotny skutek. Krytykowany premier czy minister wychodzi z konfrontacji silniejszy, otrzymuje bukiet kwiatów i owację na stojąco od kolegów i koleżanek. PiS może i zagłosuje przeciw wnioskowi PO, ale bez uśmiechu. I nikt po kwiaty dla Ziobry raczej nie pobiegnie.

I znowu wina Tuska. Lider Platformy prostym manewrem postawił rządzących w niekomfortowej sytuacji. No bo jak z przekonaniem władza ma bronić ministra sprawiedliwości, do którego prezes, premier i szef klubu stracili już cierpliwość? Zbigniew Ziobro jest natomiast wyraźnie zachwycony. Wniosek PO o odwołanie przydaje mu sławy i buduje legendę wśród tych najbardziej niezłomnych. Lider Solidarnej Polski uważa, że Tusk „atakuje” jego i jego partię, ponieważ prowadzą „konsekwentną krytykę” działań PO i „obnażają obłudną politykę szkodzącą Polsce i polskim podstawowym interesom”. Więc taki wniosek, a potem nieuchronna debata w Sejmie to dla Ziobry wymarzona trybuna, nic dziwnego, że korzysta.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich