Służby przygotowują się na kolejne zalania. Gdzie przekroczono stany alarmowe?

Niż genueński Boris przyniósł ulewne opady deszczu. W południowej Polsce pojawiły się podtopienia, zalania a nawet zagrożenie powodziowe. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiada, że może tam spaść nawet 380 litrów wody na metr kwadratowy.

Publikacja: 14.09.2024 09:32

Rzeka Nysa Kłodzka zalała część wsi Krosnowice

Rzeka Nysa Kłodzka zalała część wsi Krosnowice

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

rbi

Państwowa Straż Pożarna poinformowała, że do godziny 15 w sobotę strażacy na terenie całego kraju odnotowali 3414 interwencji związanych z usuwaniem skutków gwałtownych opadów. Najwięcej w województwach: śląskim – 1355, dolnośląskim – 1115, opolskim i małopolskim – po 282 i wielkopolskim – 105.

W kilku miejscowościach w woj. opolskim ewakuowano mieszkańców. Po wyjściu z koryta rzeczki Mory, z domów musieli się czasowo wyprowadzić mieszkańcy sześciu posesji we wsi Morów. Z kolei w Głuchołazach poziom alarmowy rzeki Biała Głuchołaska został przekroczony o metr, ewakuowanych zostało 400 mieszkańców miasta.

Czytaj więcej

Nad Polskę zmierza niż Boris. W sobotę uzyska status cyklonu. Rekordowe opady i powodzie

Miasto i rzekę zabezpiecza w tej chwili ok. 100 strażaków. Wzmacniają m.in. wały przeciwpowodziowe.

- Skupiamy się na ewakuacji mieszkańców z parteru. Pan burmistrz przygotował dwie szkoły, gdzie czekają łóżka. Są też posiłki regeneracyjne – powiedział w rozmowie z dziennikarzem Radia ZET oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie, kapitan Dariusz Pryga. Mieszkańcy i służby szykują się dosłownie na najgorsze, bo rzeka Biała Głuchołaska jest bliska wylania, a najpoważniejsza sytuacja jest w miejscowości Morów, gdzie strażacy mają utrudniony dojazd.

Wezbrana rzeka Biała Lądecka w Lądku-Zdroju

Wezbrana rzeka Biała Lądecka w Lądku-Zdroju

PAP/Maciej Kulczyński

Najtrudniejsza sytuacja w Morowie i Głuchołazach

Na miejsce przyjechał minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, który zapoznał się z sytuacją powodziową.

- Sytuacja wygląda bardzo źle. Stan rzeki i prognozy co do jej stanu są cały czas złe. Na tym koncentrujemy swoją uwagę - powiedział szef MSWiA Tomasz Siemoniak podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Nysie. W sobotę rano stany alarmowe zostały przekroczone w siedmiu punktach pomiarowych na rzekach południowej części regionu opolskiego.

Tomasz Siemoniak wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Nysie.

- Byliśmy w Morowie i Głuchołazach, gdzie w tej chwili sytuacja jest najtrudniejsza w Polsce. Sytuacja wygląda bardzo źle. Stan rzeki i prognozy są cały czas złe - powiedział podczas posiedzenia sztabu.

Opady spowodowały zagrożenia również w rejonach górskich. "Zamykamy szlak od drogi krajowej nr 3 do Wodospadu Szklarki. Potok już się wdarł na chodnik. Apelujemy o rezygnację z wycieczek w Karkonosze z uwagi na pogarszającą się sytuację hydrologiczną" – czytamy na profilu Karkonoskiego Parku Narodowego na platformie X.

Meteorolodzy rozszerzyli obszar najwyższego alertu pogodowego

Karkonoski Park Narodowy zaapelował w mediach społecznościowych o niezbliżanie się do brzegów potoków, strumieni czy rzek. "Ze względu na ogłoszone alarmy przeciwpowodziowe od 14 września (soboty) nie będą funkcjonowały punkty informacyjno-kasowe w Karkonoskim Parku Narodowym" – poinformowano.

Intensywne opady bardzo mocno dotknęły także m.in. Kraków. Woda zalega na ulicach, co doprowadziło do pojawienia się wielu rozlewisk — również w centrum miasta. Gwałtownie wzbiera potok Sudół Dominikański na krakowskim Prądniku Czerwonym. Woda może w każdej chwili rozlać się na ulice i okoliczne budynki.

Trudna sytuacja pogodowa w woj. dolnośląskim i opolskim dała się odczuć także na kolei.

"Uwaga kierowcy i pasażerowie! Brak przejazdu pod wiaduktem na ul. Prądnickiej. Linie: 120, 140, 337 kierowane do pętli Krowodrza Górka. Linia 513 kierowana ul. Wrocławską" — napisali urzędnicy na oficjalnym profilu Krakowa w mediach społecznościowych.

Trudna sytuacja pogodowa w woj. dolnośląskim i opolskim dała się odczuć także na kolei. PKP PLK poinformowała m.in. o wstrzymaniu ruchu pomiędzy Jelenią Górą a Szklarską Porębą.

„Służby techniczne PKP PLK pracują nad przywróceniem ruchu pociągów pomiędzy Jelenią Górą a Szklarską Porębą i Jelenią Górą a Rybnicą” - ogłosiła.

Z kolei spółka PKP Intercity poinformowała, że z powodu intensywnych opadów deszczu i podmycia torów na odcinku Prudnik - Nysa, za pociągi TLK Sudety i TLK Szczeliniec zostanie uruchomiona zastępcza komunikacja autobusowa na odcinku Prudnik - Nysa Główna.

W związku z intensywnymi opadami deszczu, głównie w woj. dolnośląskim, opolskim, śląskim i małopolskim, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał kolejne ostrzeżenia hydrologiczne. Meteorolodzy rozszerzyli też obszar najwyższego alertu pogodowego. Teraz czerwony obszar pojawił się też na południu województwa łódzkiego, w Świętokrzyskiem, na południu Mazowsza oraz na Lubelszczyźnie.

Również miasta, które dotychczas nie ucierpiały, przygotowują się do walki z żywiołem. „Noc z piątku na sobotę i dzisiejsze przedpołudnie minęły w Raciborzu, jak na okoliczności, spokojnie. Odnotowaliśmy jedną interwencję straży pożarnej. Praktycznie nie doszło do podtopień. Tunele drogowe są w pełni przejezdne. Odra na ten moment zbliża się do osiągnięcia poziomu 4,0 m. Wszystkie służby działają 24/h. Decydujące będą kolejne dwa dni. Tym bardziej, że w północnych Czechach występują bardzo silne opady deszczu wraz z porywistym wiatrem. Ta aura zmierza w naszym kierunku. Dlatego też wszyscy musimy być czujni i zachować pełną gotowość, gdyby sytuacja uległa pogorszeniu” – napisał na Facebooku prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz.


Skutki niżu genueńskiego odczuli też południowi sąsiedzi Polski. Jak podaje Polsat News, Słowacja spodziewa się największych opadów deszczu od stu lat. Najwyższe poziomy ostrzeżeń powodziowych obowiązują w powiatach graniczących z Czechami, gdzie meteorolodzy spodziewają się, że sumy opadów mogą być tak wielkie jak za czasów "powodzi tysiąclecia". Dochodzi również do pierwszych poważniejszych wypadków.

Z kolei rumuńskie media przekazują, że w tym kraju zginęły już cztery osoby, a 90 kolejnych ewakuowano z zagrożonych terenów. Z powodu wysokiego poziomu wody, który dochodzi do 1,7 metra, ludzie wchodzą na dachy budynków. Jedną z ofiar ma być mężczyzna, który był unieruchomiony w łóżku i nie zdołał się uratować.

Państwowa Straż Pożarna poinformowała, że do godziny 15 w sobotę strażacy na terenie całego kraju odnotowali 3414 interwencji związanych z usuwaniem skutków gwałtownych opadów. Najwięcej w województwach: śląskim – 1355, dolnośląskim – 1115, opolskim i małopolskim – po 282 i wielkopolskim – 105.

W kilku miejscowościach w woj. opolskim ewakuowano mieszkańców. Po wyjściu z koryta rzeczki Mory, z domów musieli się czasowo wyprowadzić mieszkańcy sześciu posesji we wsi Morów. Z kolei w Głuchołazach poziom alarmowy rzeki Biała Głuchołaska został przekroczony o metr, ewakuowanych zostało 400 mieszkańców miasta.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Jacek Siewiera: Tych słów bez wątpienia Donald Tusk żałuje
Klęski żywiołowe
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola o sytuacji powodziowej: Nie grozi nam wylanie wody poza wały
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Sztab kryzysowy we Wrocławiu: W Opolu i Oławie apogeum, wytrzymać dwa dni
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Fala powodziowa w Oławie. "Niższa, ale dłuższa"
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Klęski żywiołowe
Powódź w Polsce. Wrocławianie od ponad doby umacniają wały w Marszowicach