Prostytucja wirtualna: fiskus chce podatku od rozbierania się

Rozbieranie się przed kamerką internetową to nie tradycyjny nierząd, lecz działalność gospodarcza.

Aktualizacja: 10.02.2015 10:04 Publikacja: 09.02.2015 23:01

Prostytucja wirtualna: fiskus chce podatku od rozbierania się

Foto: www.sxc.hu

Zdaniem fiskusa wirtualna prostytucja, czyli usługi świadczone za pośrednictwem kamery internetowej i mikrofonu, nie mają nic wspólnego z prawdziwym nierządem.

– Prostytucja nie podlega podatkom, ale wirtualne kontakty mogą stanowić źródło przychodów, jakim jest działalność gospodarcza – komentuje Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG.

Takie stanowisko przedstawiła Izba Skarbowa w Katowicach w interpretacjach wydanych na wniosek kobiety, która rozpoczyna świadczenie usług seksualnych online (IBPBI/1/415-1164/14/AP, (IBPP2/443-987/14/IK). Łączy się z klientami i wykonuje ich polecenia za pośrednictwem kamery i mikrofonu.

Kwalifikacja usług

Kobieta chciała uzyskać potwierdzenie, że takie usługi nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. Wówczas nie podlegałyby w ogóle opodatkowaniu. Z ustaw podatkowych wynika, że do przychodów z tego rodzaju czynności nie stosuje się przepisów o PIT ani VAT.

Kobieta powołała się na orzecznictwo, zgodnie z którym przedmiotem prawnie skutecznej umowy nie mogą być „czynności takie jak kradzież, stręczycielstwo i prostytucja". Mówi o tym wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1999 r. (SA/Rz 1066/98).

Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach stwierdził jednak, że usługi świadczone przez internet nie spełniają definicji prostytucji, gdyż między kobietą i jej klientami nie dochodzi do kontaktu fizycznego.

Kobieta nie sprzedaje swojego ciała, tylko jego obraz. Oznacza to, że osiągane przez nią zyski należy zakwalifikować – w zależności od częstotliwości usług – albo do działalności wykonywanej osobiście, albo do gospodarczej. W konsekwencji nie tylko zapłaci PIT, ale podlega też przepisom ustawy o VAT.

Kasa fiskalna i ZUS

Według ekspertów interpretacja świadczy o rosnącej popularności tych usług.

– Stanowisko fiskusa może być dużym zaskoczeniem dla świadczących je osób – mówi Grzegorz Grochowina.

– Osoba trudniąca się wirtualną prostytucją powinna zarejestrować działalność gospodarczą, co oznacza konieczność prowadzenia ewidencji przychodów i zapłaty składek ZUS – wyjaśnia Grzegorz Gębka, doradca podatkowy. – Będzie mogła jednak odliczyć koszty podatkowe. Przysługuje jej zwolnienie z VAT dla tzw. małych podatników, mających przychody poniżej 150 tys. zł, ale musi mieć kasę fiskalną – dodaje ekspert.

Adwokat Jarosław Ziobrowski podejrzewa, że działalność opisana we wniosku o interpretację mogłaby służyć ukryciu innego procederu.

– Gdyby fiskus zgodził się, że od wirtualnej prostytucji nie ma podatku, powstałoby ryzyko wykorzystania jej do ukrycia innych nielegalnych przychodów – mówi.

Zdaniem fiskusa wirtualna prostytucja, czyli usługi świadczone za pośrednictwem kamery internetowej i mikrofonu, nie mają nic wspólnego z prawdziwym nierządem.

– Prostytucja nie podlega podatkom, ale wirtualne kontakty mogą stanowić źródło przychodów, jakim jest działalność gospodarcza – komentuje Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
Myśliwi nie chcą okresowych badań. A rząd szykuje ograniczenie polowań
Prawo karne
Prof. Matczak o zatrzymaniu Ryszarda Czarneckiego: Władza lubi pokazać siłę
Płace
Biznes rozczarowany po zaskakującej decyzji rządu. Związkowcy zadowoleni
Sądy i trybunały
Ostre oświadczenie I Prezes SN. Małgorzata Manowska oburzona planami rządu
Zawody prawnicze
Prezydent wręczy nominacje pozostawionym na lodzie absolwentom KSSiP
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne