Mocno ucierpią także firmy transportowe wskutek zatorów na brytyjskiej granicy. Zwłaszcza, że na trasach pomiędzy kontynentalną Europą a Wielką Brytanią udział ciężarówek z polską rejestracją przekracza 20 proc, a w przewozach kabotażowych na terenie Wysp Brytyjskich polskie firmy transportowe są liderem. Ocenia się, że część polskich przedsiębiorstw, także transportowych, może utracić dotychczasowych kontrahentów na Wyspach. Będzie więc musiała szukać innych odbiorców by zrekompensować utracone przychody.
Czytaj także: Puste półki w Irlandii. Winny jest brexit
Na razie pierwszymi skutkami wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – obok strat przewoźników – są straty firm eksportujących produkty spożywcze, źle znoszące przedłużający się transport. Według Euler Hermes, z czasem będą mniej dokuczliwe, ale nie znikną zupełnie. Większym problemem będą administracyjne utrudnienia wpływające na funkcjonowanie łańcuchów dostaw. – Szacujemy, że w największym stopniu dotkną przemysł maszynowy i elektryczny, w tym m.in. producentów części samochodowych. Następnie wytwórców środków transportu i części do nich oraz producentów różnych dóbr konsumpcyjnych, jak wyposażenie mieszkań czy meble – mówi Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka. Konsekwencje poniesie także polska branża spożywcza, która w drugim półroczu 2021 r. straci 125 mln zł. Do tego dojdzie podobna skala strat w eksporcie sektora chemicznego.
Według szacunków Euler Hermes, wprowadzenie kontroli granicznych pomiędzy UE a Wielką Brytanią będzie kosztować unijnych eksporterów 10 mld euro tylko w drugiej połowie 2021 r. Najbardziej dotknięte będą Niemcy (2 mld euro strat w przychodach), Holandia (1,2 mld euro), Francja (0,9 mld euro), Belgia (0,7 mld euro) i Włochy (0,6 mld euro). Ale Brytyjczycy poniosą jeszcze wyższe koszty brexitu: w tym roku zorientowane na eksport brytyjskie przedsiębiorstwa mogą stracić w granicach 13,5-27,3 mld euro przez zmniejszony popyt na ich towary i usługi, przez zwiększona biurokrację oraz deprecjacje funta. W najgorszym scenariuszu dla Wielkiej Brytanii oznaczałoby to 1,1 proc. utraconego PKB. W najgorszej sytuacji znaleźliby się wytwórcy produktów mineralnych i metalowych, maszyn i sprzętu elektrycznego, sprzętu transportowego, chemikaliów i tekstyliów.
Mimo zawartego w końcu ub. roku porozumienia pomiędzy UE a Wielką Brytanią dalej pozostaje wiele niewiadomych co do rozwoju sytuacji w przyszłości. - Umowa jest daleka od ukończenia – mówi Ana Boata, szefowa działu badań makroekonomicznych w Euler Hermes. Choć jest bardziej korzystna niż inne umowy o wolnym handlu, gdyż oferuje zerowe cła na towary, bariery pozataryfowe mogą ostatecznie sięgać 10 proc. ze względu na wyjście z unii celnej. - Branże, jak usługi finansowe, również czekają na „status równoważności" z Unią Europejską, co może zająć więcej czasu niż planowane sześć miesięcy – dodaje Boata.