To reakcja Viktora Orbana na rosnącą inflację, która w lutym wyniosła 5,6 proc., wobec 5,5 proc. w styczniu. Najbardziej, bo o 7,1 proc, jak zawsze na przednówku, podrożała żywność. W styczniu artykuły spożywcze podrożały o 5 proc. w porównaniu z grudniem 2024. Lutowy wzrost inflacji był o 0,2 pkt procentowego wyższy niż oczekiwano.
Zdaniem rządu winnymi inflacji są sieci handlowe
Viktor Orban już rozmawiał z przedstawicielami handlu detalicznego i domagał się od supermarketów, aby wyhamowały „nieopanowany i wyśrubowany” wzrost cen. — Niestety oferta ze strony handlu była wysoce niesatysfakcjonująca. Nie może być tak, że jajka nagle podrożały o 40 proc. a tak ważne w naszej kuchni śmietana i masło aż o 80 proc. — mówił premier w cotygodniowym wystąpieniu w publicznym radio.
Czytaj więcej
Premier Węgier ogłosił, że wprowadzi zwolnienia podatkowe dla matek dwojga bądź trojga dzieci, a także limit oprocentowania kredytów mieszkaniowych. W ten sposób Viktor Orbán szykuje się na wybory parlamentarne w 2026 roku.
Nowe regulacje będą kontrolowały ceny 30. podstawowych produktów, w tym drobiu, nabiału, mąki i olejów. Maksymalne ceny zostały nałożone na piersi kurczaka, całe kurczaki, mleko UHT, olej słonecznikowy, margarynę, wieprzowinę, jajka, większość rodzajów sera i jogurty. — wyjaśnił na konferencji prasowej minister gospodarki — Marton Nagy.
Restrykcje ominą krajowe sieci handlowe
Przy tym ceny regulowane mają dotyczyć jedynie placówek handlowych o rocznej wartości sprzedaży w wysokości miliarda forintów, czyli 2,6 mln euro i które są wyspecjalizowane w sprzedaży przede wszystkim artykułów żywnościowych. A to oznacza, że z rządowych interwencji wyłączone zostały węgierskie sieci COOP i CBA, które funkcjonują jako franszyzy.