W szczycie pandemii zadłużenie sektora handlowego wzrosło do rekordowego poziomu 3 mld zł, ale od tego czasu systematycznie spadało. Teraz jednak ponownie widać wzrost i długi sięgają już 2,2 mld zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, które „Rzeczpospolita” podaje jako pierwsza.
Analitycy zwracają uwagę, że to efekt malejącej konsumpcji i wysokich kosztów działalności sklepów. Największym problemem są jednak zatory płatnicze, handel ma do odzyskania od kontrahentów ponad 1 mld zł. – Przede wszystkim spadła siła nabywcza Polaków. Wysokie ceny w sklepach wymusiły niższą konsumpcję. Wiele osób ma też dodatkowe obciążenie finansowe w postaci bardzo wysokich rat kredytów mieszkaniowych. To sprawia, że Polacy zaciskają pasa i rozważniej podchodzą do kwestii zakupowych – mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Czytaj więcej
Decyzje budżetowe gospodarstw domowych to najważniejszy czynnik ważący na wynikach i wycenach przedsiębiorstw z sektora handlu detalicznego. Czego należy się spodziewać?
GUS podaje, że sprzedaż detaliczna w pierwszym kwartale 2023 roku zmalała o 3,5 proc. rok do roku. W samym marcu spadła o 7,3 proc. w stosunku do wyników sprzed roku. W efekcie handel jest najbardziej zadłużoną branżą w polskiej gospodarce, połowa zadłużenia przypada na hurtownie, wśród których 21,5 tys. dłużników musi oddać ponad 1 mld zł. Przedsiębiorcy mają tu do zwrotu przeciętnie 48,2 tys. zł. Na nieco mniejsze sumy zadłużeni są detaliści, bo łącznie na 842,5 mln zł. Jednak w spisie dłużników jest ich więcej niż hurtowni: ponad 31 tys. Statystyczny dług jednej firmy detalicznej to 27,1 tys. zł.