Reklama
Rozwiń

Problemy z promocjami w sklepach nie zniknęły. UOKiK interweniuje

Choć nowe zasady informowania choćby o cenach obowiązują od dwóch miesięcy, to wciąż firmy skarżą się na ich niejasność. Boją się także wysokich kar.

Publikacja: 07.03.2023 03:00

Problemy z promocjami w sklepach nie zniknęły. UOKiK interweniuje

Foto: Adobe Stock

Unijna dyrektywa Ominibus i tak obowiązuje w Polsce z opóźnieniem, niemniej choć czasu było więcej, to i tak sprzedawcy wieloma rzeczami są nadal zaskakiwani. Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zareagował bardzo szybko pismami do największych sprzedawców internetowych ze wskazaniem naruszeń nowych przepisów.

To dopiero początek, ponieważ wciąż jest wiele wątpliwości, jak interpretować niektóre przepisy. W efekcie firmy spodziewają się wielu postępowań ze strony Urzędu.

Zamieszanie trwa

– Już w pierwszych dniach obowiązywania ustawy rozpoczęliśmy monitoring zachowania przedsiębiorców. Na początku wystąpiliśmy do właścicieli sklepów internetowych. Następnie, wspólnie z Inspekcją Handlową, rozpoczęliśmy weryfikację praktyk sieci handlowych i sklepów tradycyjnych. Wnioski będą możliwe po zebraniu całości materiału i przeprowadzeniu analizy – wyjaśnia nam departament komunikacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

– Już teraz widzimy jednak, że nie wszyscy przedsiębiorcy prawidłowo dostosowali swoje praktyki do nowego prawa przede wszystkim w zakresie uwidaczniania cen, w tym najniższej z ostatnich 30 dni przed obniżką. Dlatego oprócz wystąpień do sprzedawców pracujemy nad wytycznymi dotyczącymi prawidłowego oznaczania cen – dodaje.

– Rozmawiamy z UOKiK i mamy nadzieję na wypracowanie satysfakcjonujących rozwiązań. Zarówno dla firm, jak i dla konsumentów – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej.

Czytaj więcej

Oszustwa przy promocjach nie zniknęły, są skargi

Najważniejsza, choć niejedyna zmiana to obowiązek informowania przy cenie promocyjnej o najniższej cenie produktu z ostatnich 30 dni. Nie dotyczy to tylko towarów o krótkich terminach przydatności do spożycia, choć wciąż – zwłaszcza w internecie – można łatwo znaleźć promocje, w których tych zmian nie widać. Przepisy są obchodzone: produkt jest zmieniany jakimś drobnym dodatkiem, inną wagą czy opakowaniem i już, jako „nowy”, nie podlega ustawie. Wystarczy też nie ogłaszać promocji tylko inną akcję, sprzedawać w pakietach po kilka sztuk czy różnych ofertach wiązanych. Nie brakuje też innych pomysłów.

– Nie ma innego wyjścia, dzisiaj absolutnie każdy klient wybiera sklep w oparciu o promocje, jakie ten zaoferuje. Bez tego jesteśmy na straconej pozycji w starciu z konkurencją – przyznaje przedstawiciel dużej sieci handlowej.

Ceny po nowemu

W internecie konkurencja jest co najmniej równie ostra, ponieważ porównywanie cen jest prostsze, a zmiana sprzedawcy to jeden ruch myszką i otwarcie innej strony www.

W dalszym ciągu nie wszystkie działające w Polsce sklepy internetowe (w tym duże podmioty) dostosowały się do dyrektywy Omnibus, zakładającej m.in. obowiązek publikowania najniższej ceny z 30 dni – mówi Sebastian Błaszkiewicz, szef sprzedaży w Unity Group. – Gdy już to zrobią, spodziewałbym się, że do UOKiK-u będą wpływać raczej skargi osób fizycznych, które spotkają się z nieuczciwością ze strony sprzedających niż te związane z działaniami konkurencji – dodaje.

To głównie sklepy internetowe dostały z UOKiK zastrzeżenia odnośnie do nie stosowania się do nowych reguł. Od tamtej pory cisza, choć kontrole cen prowadzone przez urzędników przebiegają tak, że firma niekoniecznie musi o nich wiedzieć.

W branży poruszenie, gdyż za złamanie przepisów grożą ogromne kary. Izba Gospodarki Elektronicznej organizowała szereg spotkań i szkoleń związanych z ustawą, jednak – jak się okazało – wciąż jest wiele wątpliwości interpretacyjnych.

Prawnicy zwracają uwagę choćby na to, że Urząd mówi o odnoszeniu się do najniższej ceny z 30 dni, a ich zdaniem nie ma tego w przepisach i punktem odniesienia powinna być po prostu cena wyjściowa. Wątpliwości jest znacznie więcej, także w zakresie zasad organizowania wyprzedaży i innych posezonowych akcji.

Chodzi jednak nie tylko o ceny, obowiązuje też zakaz handlowania opiniami – ogółem zamieszczanie nieprawdziwych na temat produktów, jak i utrudnianie przez firmę opublikowania krytycznych opinii konsumentów.

Jest już pierwsza kara za handel opiniami – dla firmy Agencja City Damian Trzciński z Poznania. Zarzuty ma z kolei firma J&J Jakub Brożyna z Rzeszowa. Temu przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. obrotu.

Unijna dyrektywa Ominibus i tak obowiązuje w Polsce z opóźnieniem, niemniej choć czasu było więcej, to i tak sprzedawcy wieloma rzeczami są nadal zaskakiwani. Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zareagował bardzo szybko pismami do największych sprzedawców internetowych ze wskazaniem naruszeń nowych przepisów.

To dopiero początek, ponieważ wciąż jest wiele wątpliwości, jak interpretować niektóre przepisy. W efekcie firmy spodziewają się wielu postępowań ze strony Urzędu.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Handel
Wigilia 2024: Do której zrobimy zakupy? Godziny otwarcia Biedronki, Lidla, Aldi i innych
Handel
Wigilijny koszyk „Rzeczpospolitej”. Co podrożało najbardziej?
Handel
Co ósmy Polak przywita Nowy Rok fajerwerkami
Handel
Wódka z Korei Północnej wchodzi do Rosji. Firma należy do... armii Kima
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Handel
Minister Michał Kołodziejczak: Masło będzie tanieć. Podał datę
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku