Blok 27 krajów przygotowuje działania mające pomóc rządom, firmom i zwykłym ludziom przetrwać głęboką recesję, jaką pandemia koronawirusa wywoła w tym roku. Trwającą we wtorek 16 godzin wideokonferencję trzeba było odroczyć do czwartku, bo ministrom nie udało się usunąć różnic w podejściu bardziej oszczędnych krajów północy kontynentu od bardziej nalegających na wydatki krajów południa.
- To wielkie wyzwanie dla istnienia Europy — stwierdził w BCC premier Giuseppe Conte. — Jeśli Europie nie uda się uzgodnić polityki pieniężno-finansowej adekwatnej do największego wyzwania od czasów II wojny, to nie tylko Włosi, ale również europejscy obywatele będą głęboko zwiedzeni — dodał.
Pakiet zwiększający łączną reakcję fiskalną Unii na pandemię do 3,2 bln euro, do największej sumy na świecie, przewiduje kroki do podjęcia teraz i plany wspierania odrodzenia później. W obu częściach są elementy budzące kontrowersje, prowadzą do głębokich podziałów w podejściu krajów Unii do podzielenia się ciężarem finansowym, wywołują ostrą debatę i brak zaufania podobnie jak było w latach kryzysu długu 2010-12. Głównym problemem w rozmowach ministrów finansów wznawianych 9 kwietnia po południu są warunki dostępu rządów krajów strefy euro do tanich kredytów z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (ESM), funduszu ratunkowego eurolandu.
Włochy są gotowe zgodzić się na bardzo lekkie warunki, bo uważają, że pieniądze należy wydawać teraz na działania w ochronie zdrowia, a dopiero później rząd powinien przestrzegać unijnych przepisów budżetowych, które dążą do zrównoważenia finansów publicznych. Holandia osamotniona w twardym stanowisku chce surowszych warunków, konkretnych kryteriów ekonomicznych dla danego kraju, co z kolei jest nie do przyjęcia dla Rzymu, bo wyglądałoby na to, że znajdzie się pod ekonomicznym nadzorem Unii, nawet jeśli pandemia nie została zawiniona przez Włochy.