Zaskakująco mocny finał wtorkowej sesji w Warszawie, który pozwolił głównym indeksom przejść do zielonej strefy potwierdził, że karty na naszym parkiecie wciąż rozdają kupujący. Początek środowych notowań doskonale wpisywał się w ten scenariusz. Indeksy otworzyły się na plusach i przez kolejną godzinę kontynuowały marsz w górę. Podobnie zachowywały się też indeksy na innych parkietach Starego Kontynentu. Dobre nastroje podtrzymywały rekordy pobite w środę przez giełdy w Tokio (indeks Nikkei znalazł się najwyżej od czasów hossy internetowej sprzed kilkunastu lat) i Szanghaju gdzie padł historyczny rekord.